donald tusk(strona 263/344)

"Wprost" ujawnił kolejne nagrania z rozmowy ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki. Rozmowa dotyczy wątków już wcześniej pojawiających się w stenogramach opublikowanych przez tygodnik, czyli m.in. działalności polskich banków, problemów w Biurze Ochrony Rządu czy założeniu bliżej nieokreślonej spółki.

Redaktor naczelny "Wprost" deklaruje, że jeśli nie będzie przeciwwskazań, jeszcze w sobotę przekaże prokuraturze cały dostępny redakcji zapis nagrań ministra Bartłomieja Sienkiewicza z Markiem Belką. Jak podkreśla Sylwester Latkowski, czeka on na opinię informatyków, czy przekazany materiał nie doprowadzi prokuratorów do źródła informacji gazety. Dodaje też, że posiada jedynie cyfrowy zapis nagrań, a nie "nośnik", którego domaga się prokuratura. - My mamy plik dźwiękowy, a nie żaden nośnik. My nie dostaliśmy oryginałów, a to sugeruje prokurator Seremet - podkreśla Latkowski.

Jerzy Baczyński red. naczelny "Polityki" broni S. Latkowskiego i prawa redakcji "Wprost" do utajnienia swoich informatorów w tzw. "aferze podsłuchowej". Krytykuje także akcję ABW w redakcji "Wprost. - Traktowanie redakcji jak dziupli, do której prokuratura i ABW może przyjść i robić przeszukanie jest czymś kuriozalnym - mówi. Stronę "Wprost" biorą także adwokaci. - Tajemnica dziennikarska to gwarancja praw obywatelskich - podkreśla mec. Krzysztof Budnik.

Podejrzany menedżer miał obciążyć dziennikarza "Wprost" - wynika z nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej".

"Wprost" na swojej stronie internetowej publikuje nowe nagranie z próby obezwładnienia redaktora naczelnego tygodnika Sylwestra Latkowskiego przez ABW. Wczoraj funkcjonariusze dwukrotnie weszli do redakcji tygodnika.

- Próba wtargnięcia do redakcji, bezprawne działania, użycie siły fizycznej wobec redaktora naczelnego - tak akcję ABW w redakcji "Wprost" opisuje Cezary Bielakowski, dziennikarz tygodnika. - Standardy zostały połamane - ocenił. Dziennikarz powiedział, że nie wie, czy funkcjonariuszom udało się ostatecznie zdobyć jakiekolwiek materiały. - Nasze stanowisko było takie, że oni mają prawo do zgrania z naszych komputerów tylko tych materiałów, które bezpośrednio dotyczą sprawy taśm. W naszych komputerach jest natomiast mnóstwo innych materiałów, gotowe artykuły do kolejnego numeru, szkice, notatki, zeskanowane dokumenty - wyjaśniał. - Uznaliśmy, że nie możemy tego dać ABW, bo nie mają do tego prawa. W postanowieniu prokuratorskim było żądanie wydania nośników z taśmami. Tylko to było przedmiotem sprawy - dodał.

Lech Wałęsa skomentował działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która w środę weszła do redakcji tygodnika Wprost. Jego zdaniem akcja była kompromitacją służb. – Weszli tylko po to, żeby wyjść – powiedział. Wałęsa komentując aferę nagraniową wywołaną publikacją tygodnika "Wprost" stwierdził, że wcześniejsze wybory parlamentarne nie mają sensu. - Ja proponuję system prezydencki i dekrety - dodał.

Łukasz N., menedżer restauracji, w której podsłuchano ministra spraw wewnętrznych i prezesa NBP, od pewnego czasu zwracał uwagę ludzi z warszawskiej branży restauracyjnej. To osoby, które orientują się, kto pracuje u konkurencji i gdzie pracował wcześniej. A o Łukaszu N. nikt wcześniej nie słyszał - ustaliła WP.PL.

Skandaliczna interwencja funkcjonariuszy ABW w redakcji "Wprost", to kolejny dowód na zupełną kompromitację rządu Donalda Tuska - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zdaniem sekretarza klubu PO Pawła Olszewskiego działania ABW są zupełnie oczywiste i normalne.

- Mam nadzieje, że rozmowa Tusk-Piechociński nie sprowadza się do tego, ile stanowisk otrzyma PSL za nieodwoływanie rządu. Dziś partie mają okazję dać świadectwo, czy są częścią sitwy - mówi w "Kontrwywiadzie RMF FM" Joachim Brudziński. - Dość polityki w wykonaniu tych popaprańców. Polityka palenia głupa się wyczerpała. Ducha nie gaście! Czas Tuska się kończy - zapowiada polityk PiS.

W środę rano kierownictwo PSL ma naradzić się ws. ujawnionych przez "Wprost" nagrań. Wieczorem we wtorek w tej sprawie doszło już do spotkania Donalda Tuska z Januszem Piechocińskim. - PSL nie eskaluje atmosfery, która została wywołana w związku z tymi sensacjami. Nie popieramy absolutnie pomysłów opozycji. Czerpiąc z doświadczenia minionego 25-lecia wiemy, że konstrukcja technicznego premiera w żaden sposób nie jest w interesie polskiej racji stanu - powiedział Eugeniusz Grzeszczak z PSL.

- Podjęłam decyzję o wszczęciu kontroli wewnętrznej. Dla mnie najbardziej istotne jest to, czy proces, który przebiegał w tej sprawie w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Gdańsku był prawidłowy. Tam nie było kontroli skarbowej, była prowadzona wstępna analiza. Dla mnie jest istotne, czy w tym procesie były jakiekolwiek anomalie - poinformowała Agnieszka Królikowska, wiceminister finansów. Gdański Urząd Kontroli Skarbowej zostanie poddany wewnętrznej lustracji. Ma to związek z możliwymi nieprawidłowościami w oświadczeniach majątkowych i kontroli żony byłego ministra transportu - Moniki Nowak.

Powtórzyłem premierowi moją wstępną ocenę dotyczącą powagi sytuacji - powiedział szef PSL Janusz Piechociński po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem na temat taśm ujawnionych przez "Wprost".

Według "Newsweeka" Łukasz N., menedżer restauracji Sowa & Przyjaciele, którego ABW podejrzewa, że brał udział w nagrywaniu polityków, wcześniej pracował w nieistniejącym już lokalu Lemongrass, ulubionym miejscu spotkań polityków PO.

Restauracja "Sowa i Przyjaciele", w której miały powstać nagrania kompromitujące rząd, to miejsce z bogatą historią. Zanim lokal upodobali sobie politycy, była to jedna z ulubionych miejscówek gangu mokotowskiego - podaje tvp.info.

- Ujawnienie tego teraz po wyborach, a długo przed następnymi wyborami wskazuje raczej na to, że jest to swego rodzaju ostrzeżenie, że "my mamy materiały, dysponujemy nimi i uważajcie". Wydaje mi się, że to są profesjonaliści, ale nie obcy, tylko nasi - powiedział w RMF FM o taśmach "Wprost" b. minister finansów Zbigniew Ćwiąkalski.

- Nie chce mi się w to wierzyć – powiedział w TVP Info były prezydent Lech Wałęsa, komentując tzw. taśmy "Wprost". Wałęsa odniósł się w ten sposób m.in. do słów ministra Bartłomieja Sienkiewicza, który – jak wynika z nagrań – miał powiedzieć, że "polskie państwo nie istnieje".