- Kiedy na terytorium Federacji Rosyjskiej słychać eksplozje, część Rosjan uświadamia sobie, że kierownictwo państwa ich okłamuje - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Marek, badacz dezinformacji. Po eksplozjach słyszanych w Biełgorodzie, mieszkańcy miasta w nocy rzucili się do ucieczki. Rosyjska propaganda twierdzi, że nic szczególnego się nie wydarzyło, ale długie kolejki na dworcu dowodzą, że nie wszyscy w to wierzą.