Potężna eksplozja w Rosji. Niesamowite, co mieli zrobić Rosjanie
W nocy w Biełgorodzie, rosyjskim mieście przy granicy z Ukrainą, słychać było eksplozje. W ich wyniku część dzielnic została pozbawiona prądu, a także wody. Rosjanie i Ukraińcy wskazują zupełnie różne przyczyny tej sytuacji.
W czwartek tuż po północy w Biełgorodzie słychać było eksplozje, a po chwili w części miasta wyłączono prąd. Gdzieniegdzie w kranach nie było wody. W sieci pojawiły się poniższe nagrania.
Rosyjska agencja TASS podała, że jest to efekt "awarii podstacji Jużnaja" w Biełgorodzie.
"Kilka ulic na Charkowskim Wzgórzu zostało bez prądu, były problemy z wodociągami. Służby pracują nad usunięciem awarii w podstacji Jużnaja. Wszystkie elementy infrastruktury podłączono do sieci zapasowej" - napisał na Telegramie mer Biełgorodu Anton Iwanow.
To była rosyjska rakieta?
Ukraiński serwis Kanał 24 podał inną przyczynę "awarii" w Biełgorodzie. Opierając się na filmikach i relacjach mieszkańców, stwierdzono, że przyczyną eksplozji w mieście mogła być rosyjska rakieta, która z przyczyn technicznych nie doleciała do Charkowa. Ukraińskie miasto faktycznie było w nocy ze środy na czwartek ponownie ostrzeliwane.
Źródło: Kanał 24/TASS/Twitter
Zobacz też: Putin nie jest chory? Generał o "grze" dyktatora z Kremla