Okręty Rosji na dnie. Ten atak ich kompletnie zaskoczył
Ukraińscy żołnierze zatopili dwa rosyjskie okręty wojenne rakietami Harpoon. Wcześniej Ukraińcy przeszli szkolenie pod okiem Amerykanów - ujawnił rzecznik Pentagonu William La Plante. Skuteczne ataki przeprowadzono z wyrzutni zainstalowanych na ciężarówkach.
Według La Plante'a, Ukraińcy używali zmodyfikowanych pocisków Harpoon do uderzania w rosyjskie okręty. Jak podało Defence One, wyrzutnie zostały zdemontowane z okrętu wojennego.
Wojna w Ukrainie. "Dostawcą rakiet sojusznik USA"
- Umieszczone je na kilku ciężarówkach z platformą, a następnie inna ciężarówka została podłączona kablem jako źródło zasilania. Okazało się, że w ten sposób rakiety można wystrzelić, a w następnym tygodniu zatopiono tymi pociskami dwa rosyjskie okręty - powiedział rzecznik Pentagonu, cytowany przez CNN.
La Plante dodał, że użyte w ataku rakiety przeciwokrętowe Boeinga - Harpoon zostały przekazane Ukraińcom przez jednego z sojuszników USA. Nie sprecyzował, o jaki kraj chodzi. Jednak w połowie czerwca Kijów ogłosił odbiór partii takich pocisków z Danii.
Rzecznik Pentagonu wyjaśnił, że ukraińskie wojsko przeszło szkolenie w posługiwaniu się rakietami Harpoon w maju. Przedstawiciel USA nie podał, jakie okręty Rosjan udało się zatopić, i kiedy to się stało.
Wojna w Ukrainie. Rosjanie sami się zbombardowali?
W czwartek w nocy w Biełgorodzie, rosyjskim mieście przy granicy z Ukrainą, słychać było eksplozje i widać było łunę. W części miasta nie ma prądu i wody. Agencja TASS podała, że to skutek "awarii podstacji elektrycznej w dzielnicy Jużnaja". A ukraiński Kanał 24 podaje, że odpowiada za "awarią" stoi wybuch rosyjskiej rakiety, która nie doleciała do Charkowa.
Zobacz też: Putin nie jest chory? Generał o "grze" dyktatora z Kremla
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski