Szuka ropy z Biblią w ręku
John Brown, ewangeliczny milioner z USA, pragnie udowodnić, że Izrael posiada złoża ropy naftowej, bo tak właśnie ma twierdzić Biblia.
65-letni Brown, zamiast używać map i badań geologicznych, woli zawierzyć właśnie Biblii, która ma nie tylko mówić o istnieniu złóż ropy naftowej, ale również wskazywać ich dokładne położenie. Kluczem ma być tekst z Księgi Powtórzonego Prawa 33,24: "A o Aszerze rzekł: Bardziej niż inni synowie błogosławiony jest Aszer, Niech będzie ulubieńcem braci swoich i zanurza w oliwie nogę swoją".
Według amerykańskiego milionera powyższy tekst wcale nie mówi o obfitości oliwy z oliwek, ale właśnie o obfitości złóż ropy naftowej w okolicach dzisiejszego miasta Haifa. Brown doszedł do takiego wniosku jeszcze w 1981 r., dwa miesiące po swoim nawróceniu.
Aby udowodnić, że ma rację, Brown sprzedał firmę, której był głównym udziałowcem. Przedsiębiorstwo zatrudniało 5 tysięcy pracowników i zarabiało 300 milionów rocznie. Brown przeniósł się do Teksasu, aby nauczyć się poszukiwania ropy naftowej. Nic o tym wcześniej nie wiedział, ale uważał, że właśnie tego od niego chciał Bóg. Wynajął również rabinów i ewangelicznych kaznodzieków, aby ci zbadali Biblię i potwierdzili jego przypuszczenia. Zakupił mapy ziem zamieszkałych przez 12 plemion izraelskich, jak również współczesne.
Milioner doszedł do wniosku, że poszukiwania powinny rozpocząć się w kibucu Maanit, na zachód od izraelskiego miasteczka Hadera. Dla swojego projektu Brown nie znalazł poparcia wśród Żydów z USA, ale za to poparli go ewangeliczni protestanci, zwłaszcza znany telewizyjny kaznodzieja Hal Lindsey. W ten sposób Brown zebrał już dla swojej firmy "Zion Oil and Gas" 5 milionów dolarów, a sam wydał już na ten projekt również 2 miliony USD.
W 2000 roku jego kompania uzyskała pozwolenie na trzy lata prac na obszarze 39,8 kilometrów kwadratowych. Dla Browna jest to znak od Boga, ponieważ koncesja ta wcześniej należała do firmy, która zbankrutowała w 1999 r.
Od dwóch miesięcy w okolicach kibucu Maanit znajduje się już wielka, 54-metrowa konstrukcja, na której powiewają flagi Izraela i Teksasu. Brown ochrzcił przedsiewzięcie jako "Projekt Józef." Celem jest wywiercenie odwiertu na głębokość 4,5 km. W ciągu dwóch następnych miesięcy powinno już być wiadomo, czy Brown ma rację, jak powiedział geolog Stepehn Pierce, doradca "Zion Oil and Gas." Pierce pracował przedtem dla Exxon i uważa, że pod kibucem Maanit znajdują się złoża ropy naftowej liczące 480 milionów baryłek.
Najciekawszy w tym wszystkim jest fakt, że to specyficzne przedsiewzięcie nie jest pierwszym. Były amerykański gracz piłkarski, Hayseed Stephens, który później stał się kaznodzieją, również starał się znaleźć ropę naftową w latach 80-tych ubiegłego stulecia w okolicach Morza Martwego, przy czym opierał się w swoich poszukiwaniach na Księdze Rodzaju. Po jego śmierci w 2003 r. poszukiwania prowadził jego syn, Sha Stephens, również członek jednego z Kościołów ewangelicznych.
Wszyscy oni nie dbają o korzyści dla siebie, ale tylko pragną, aby Izrael się wzbogacił i przestał być zależnym w dostawach ropy naftowej od innych krajów, aby w ten sposób mogły się spełnić biblijne proroctwa i mógł wreszcie powrócić Mesjasz.