Szpital nie wiedział, że chorzy zmarli
Kilkudziesięciu pacjentów z ciężką
niewydolnością oddechową przez kilka miesięcy czekało na aparaty
do leczenia tlenem, które w tym czasie leżały bezużytecznie.
Centrum Leczenia Chorób Płuc i Rehabilitacji w podłódzkich
Łagiewnikach, wypożyczające koncentratory tlenu chorym z całego
województwa, nie wiedziało, że 20 osób, które z nich wcześniej
korzystały, od kilku miesięcy nie żyje... - pisze "Dziennik Łódzki".
24.10.2006 | aktual.: 24.10.2006 00:54
Co więcej, szpital wystawiał NFZ faktury za leczenie tych pacjentów. Gdyby nie kontrola Funduszu, prawdopodobnie nadal "leczyłby" zmarłych.
Centrum to największy ośrodek w regionie, który wypożycza pacjentom koncentratory tlenu i ma obowiązek zapewnienia chorym opieki medycznej oraz prowadzenia systematycznych badań- mówi Błażej Torański, rzecznik łódzkiego Funduszu. Kontrola wykazała, że personel medyczny za rzadko odwiedzał w domach pacjentów leczonych tlenem, dlatego szpital nie wiedział, że część jego podopiecznych zmarła - tłumaczy Torański.
Chorych korzystających z koncentratorów tlenu, niezależnie od tego, czy mieszkają w Wieluniu czy w Skierniewicach, raz w miesiącu powinien odwiedzić lekarz, a dwa razy pielęgniarka. W praktyce zdarzało się to raz na kilka miesięcy. Nasi pacjenci mieszkają w tak odległych rejonach, że lekarze mieli problem z dojechaniem do nich - broni się dr Waldemar Kowalczyk, dyrektor ds. lecznictwa w Centrum.
Odzyskaliśmy już wszystkie aparaty od rodzin zmarłych pacjentów i zmieniliśmy organizację leczenia tlenem w domach. Teraz przynajmniej raz w miesiącu lekarze wyjeżdżają na wizyty domowe, a pielęgniarki sprawdzają, jak jest wykorzystywany sprzęt- podkreśla dr Waldemar Kowalczyk. (PAP)