Spada zatrudnienie w przemyśle, rośnie w urzędach
"Rzeczpospolita" pisze, że Polska ma
najgorszy wskaźnik zatrudnienia w Unii Europejskiej i bardzo
niekorzystną jego strukturę. Ciągle co piąty pracujący żyje z
rolnictwa. Zwiększamy też zatrudnienie w administracji - wynika z
najnowszego raportu Komisji Europejskiej.
Unia postawiła sobie ambitny cel zwiększenia zatrudnienia w 2010 roku do poziomu 70% zdolnych do pracy. To element tzw. agendy lizbońskiej zakładającej, że gospodarka europejska będzie najbardziej konkurencyjna na świecie. Sytuację skomplikowało pojawienie się Polski, która nie tylko ma najniższe zatrudnienie spośród 25 państw wspólnoty, ale też najszybszą dynamikę jego spadku.
W 2003 roku pracę miało w Polsce 51,2% zdolnych do niej, co oznacza spadek o 7,8% w stosunku do 1998 roku. Transformacja gospodarcza w nowych państwach członkowskich oznacza spadek zatrudnienia w tradycyjnych dziedzinach, jak rolnictwo czy przemysł, a wzrost zapotrzebowania na usługi. Tylko na Cyprze zwiększyła się liczba osób żyjących z płodów ziemi.
W pozostałej dziewiątce krajów, które weszły do UE 1 maja, zdecydowanie najszybciej sytuacja zmienia się w Estonii i Słowenii, gdzie w latach 1998 - 2003 z rolnictwa odeszło odpowiednio 35 i 31% zatrudnionych. W Polsce w latach 2000-2003 - tylko takie dane dostarczyliśmy do Brukseli - zatrudnienie w rolnictwie zmniejszyło się o 8,3%. Ciągle co piąty Polak zarabia pieniądze w tej dziedzinie gospodarki, co jest unijnym rekordem. (PAP)