ŚwiatSłużba księcia Williama doprowadzi W. Brytanię do wojny?

Służba księcia Williama doprowadzi W. Brytanię do wojny?

Plany wysłania księcia Williama, drugiego w
kolejce do brytyjskiego tronu, do garnizonu na Falklandach
zaogniły spór na temat statusu wysp, opanowanych wprawdzie przez Wielką Brytanię, ale do których prawo rości sobie Argentyna - pisze "Daily Telegraph".

Służba księcia Williama doprowadzi W. Brytanię do wojny?
Źródło zdjęć: © AFP | Chris Ison

03.02.2009 | aktual.: 03.02.2009 11:15

Jorge Taina, doradca argentyńskiego ministra spraw zagranicznych, uważa, że decyzja wskrzesi debatę na temat przyszłości Falklandów, nazywanych przez Argentyńczyków Malwinami.

Według niego, służba Williama na Falklandach tylko uwidoczni narastającą militarną obecność Wielkiej Brytanii na lądzie i morzu, które są częścią terytoriów Republiki Argentyńskiej.

"Sunday Telegraph" informował w niedzielę, że brytyjskie siły powietrzne RAF wyślą Williama na Falklandy na trzy miesiące, po ukończeniu przez niego półtorarocznego kursu w 2009 roku.

W konflikcie o Falklandy uczestniczył jako pilot śmigłowca wuj Williama, książę Andrzej.

Falklandy (Malwiny) leżą około 500 kilometrów od argentyńskich wybrzeży. Władze w Buenos Aires wysuwają roszczenia do tych nielicznie zamieszkanych terytoriów zamorskich Wielkiej Brytanii. Status wysp do dziś pozostaje nierozstrzygnięty.

2 kwietnia 1982 roku Argentyńczycy dokonali inwazji na wyspę. Rządząca w Argentynie junta wojskowa miała nadzieję, że w ten sposób zyska poparcie obywateli i odwróci ich uwagę od pogłębiającego się kryzysu gospodarczego w kraju.

Premier Margaret Thatcher niemal natychmiast podjęła decyzję o wojnie i wysłała w rejon archipelagu liczące 28 tys. żołnierzy i 100 okrętów siły ekspedycyjne. 7 kwietnia władze brytyjskie ogłosiły 200-milową strefę wojny, obejmującą obszar wokół Falklandów.

Podczas trwającej 72 dni wojny zginęło 255 żołnierzy brytyjskich i ponad 650 argentyńskich. Zakończyła się ona zwycięstwem Brytyjczyków, a przegrana Argentyny przyspieszyła załamanie się dyktatury wojskowej w Buenos Aires i powrót kraju do demokracji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)