Skatował matkę, zabronił wezwać pomoc. Kobieta zmarła
52-letni Robert T. wyszedł z więzienia na przepustkę i w tym czasie tak skatował swoją matkę, że doznała uszkodzenia mózgu, a lekarze musieli amputować jej nogę - dowiedział się portal tvp.info. Zabronił swojej konkubinie wzywania pomocy do cierpiącej matki, dopóki sam nie wróci za kraty. Mężczyzna został właśnie oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszkodzenie ciała, a jego ukochana - o nieudzielenie pomocy. Starsza kobieta zmarła w domu opieki trzy miesiące po pobiciu.
52-letni recydywista był w przeszłości karany m.in. za pobicie i ciężkie uszkodzenia ciała oraz drobniejsze przestępstwa. Tym razem odbywał kolejny wyrok w więzieniu w Grójcu. Za dobre sprawowanie w marcu 2013 roku otrzymał czterodniową przepustkę.
Robert T. spotkał się z konkubiną, a potem od znajomych odebrał klucze do domu matki. Prawdopodobnie wtedy doszło do brutalnego pobicia. Jak podaje tvp.info w dniu kończącym przepustkę powiedział swojej konkubinie, żeby zajrzała do jego matka, bo" jest z nią chyba źle". Zabronił jednak dzwonić po pomoc do 11 marca.
30-latka znalazła matkę T. w wannie. Staruszka nosiła ślady pobicia, nie mogła chodzić. Aneta C. - zgodnie z poleceniem - nie wezwała pomocy. Przeniosła staruszkę do łóżka i zostawiła.
W tym czasie Robert T. zadzwonił do swoich znajomych, by odwiedzili jego matkę. Ci pojechali do niej i odkryli, że jest w bardzo złym stanie. Kobietę zabrało pogotowie. Lekarze zawiadomili policję, że musiała zostać ciężko pobita.
Staruszka miała bardzo poważne obrażenia. Lekarze musieli amputować jej nogę. Nie chciała jednak powiedzieć, kto ją skatował. Po miesiącu w szpitalu, została zwolniona i trafiła do domu opieki.
12 marca T. uciekł z więzienia podczas pracy poza murami zakładu. Dla śledczych był głównym podejrzanym w sprawie pobicia.
W tym czasie Hanna T. przebywała w domu opieki. Wyznała wnuczce, że to syn ją pobił. Opowiedziała, że zdarzało się to już wcześniej, ale bała się powiedzieć policji.
52-latek został zatrzymany na początku sierpnia 2013 roku. Jego matka zmarła dwa miesiące wcześniej. Mężczyzna twierdził, że uciekł z pracy więziennej, bo dowiedział się o złym stanie zdrowia matki i chciał ją odwiedzić w szpitalu. Jego konkubina przyznała się do nieudzielenia pomocy skatowanej kobiecie. Robertowi grozi nawet do 15 lat więzienia. Anecie C. do 3 lat więzienia - informuje tvp.info.