Skandale we włocławskiej prokuraturze
• Dwóch prokuratorów z Włocławka ma problem z alkoholem - wynika z informacji WP
• O pierwszym zrobiło się głośno, gdy został nagrany i zatrzymany przez załogę śmieciarki
• Rafał K. już wcześniej jeździł po alkoholu
• Postępowanie dyscyplinarne wlecze się od kilku miesięcy
• Anonimowy pracownik prokuratury uważa, że pije również przełożony Rafała K.
• O sprawie wiedzą wszyscy, ale nikt nic nie robi
Prokuratora Rafała K. wypatrzyła w październiku ubiegłego roku obsługa śmieciarki. Jechał zygzakiem ulicami Włocławka. Sfilmowali go więc telefonem komórkowym, zadzwonili po policję, zajechali drogę i zatrzymali samochód. Z auta wytoczył się wtedy kompletnie pijany kierowca. Miał kłopoty z utrzymaniem równowagi, bełkotał. W samochodzie policjanci znaleźli butelkę wódki. Po przewiezieniu go do laboratorium okazało się, że ma we krwi 3 promile alkoholu.
To nie był jedyny pijacki wybryk prokuratora K. w godzinach pracy w ciągu ostatnich 10 miesięcy. Pierwszy zdarzył się pod koniec stycznia 2015 roku. Wtedy też na drodze stanęła mu śmieciarka, w którą K. wjechał swoim samochodem. Jednak zanim przyjechała policja, uciekł z miejsca wypadku. Policjantom udało się go odnaleźć dopiero po sześciu godzinach. Był pijany, jednak jazdy pod wpływem udowodnić mu nie można było, bo sam zainteresowany twierdził, że wódkę wypił już po wypadku - z powodu wielkiego stresu...
Pijaństwo umorzone
Sprawa Rafała K. z Włocławka zrobiła się głośna tylko na chwilę. Zaraz potem trafiła do prokuratury w Toruniu, gdzie szybko została umorzona. Ponoć dlatego, że w żaden sposób nie można było mu udowodnić winy, czyli jazdy pod wpływem alkoholu.
Odrębnie toczyło się natomiast wewnątrz zawodowe postępowanie przeciwko K., bo - zdaniem rzecznika dyscyplinarnego - swoim zachowaniem mógł uchybić godności urzędu prokuratorskiego. Ciągnęło się na tyle długo, aż prokurator zdążył ponownie "spotkać się" po pijaku z załogą śmieciarki w październiki 2015. Wtedy obie sprawy połączono w jedną. Jednak do dziś nie zapadła decyzja, co zrobić z Rafałem K.
Na ostatnim, lutowym posiedzeniu, sąd dyscyplinarnych powołał tylko biegłych, którzy mają ocenić stan upojenia alkoholowego prokuratora K. w chwili zdarzeń. Będą też wyjaśniać, jak to się stało, że dwa razy z rzędu zdarzyło mu się być tak pijanym w godzinach pracy, że nie mógł ustać na nogach. Jak to możliwe, że nikt z przełożonych tego nie zauważył? Przecież to niewielka placówka, zatrudniająca około 20 prokuratorów. Każdy zna się z każdym.
- O tym, że K. pije w pracy, wiedzieli wszyscy prokuratorzy - mówi jeden z pracowników włocławskiej prokuratury. - A jednak, gdy zdarzył mu się pierwszy wypadek, nikt nawet nie myślał, by go chociażby zawiesić w czynnościach do czasu wyjaśnienia sprawy - dodaje.
Ten drugi
O pijaństwie prokuratora napisał mi w liście S. - prokurator spoza Włocławka, działacz prokuratorskiego samorządu. "Interes publiczny wymaga, by kierownictwo prokuratury rejonowej i okręgowej się zmieniło" - podkreślił w swoim piśmie.
Napisał też, że K. od dawna ma problem alkoholowy, z którym nie może sobie poradzić. Wiedzą o tym jego koledzy i przełożeni, ale na kolejne wpadki przymykali oko, nawet wtedy, gdy uciekł z miejsca wypadku i znaleziono go pijanego. Zawieszony został dopiero po drugim wypadku, gdy o sprawie zrobiło się głośno w telewizji i prasie.
Jednak zdaniem prokuratora S. to nie Rafał K. jest największym problemem włocławskiej prokuratury.
"We Włocławku pije dwóch prokuratorów. Ważniejszy jest ten drugi" - napisał w liście S. Ten drugi to, według prokuratora S., szef prokuratury rejonowej we Włocławku, który awansował na to stanowisko w 2011 roku.
"On ma poważny problem alkoholowy. Prokuratorzy uciekają przed nim na zwolnienia lekarskie, ale chroni go krewny - prokurator okręgowy. W sprawie było wiele anonimów, trafiały miedzy innymi do Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Tam trzeba pytać, czy były anonimowe zawiadomienia dotyczące spożywania alkoholu przez prokuratora rejonowego z Włocławka" - radzi w swoim liście S.
Pytam Mariusza Marciniaka z prokuratury apelacyjnej w Gdańsku, czy dochodziły do nich informacje dotyczące nadużywania alkoholu przez prokuratora rejonowego z Włocławka. I jak na nie zareagowali zwierzchnicy.
- Spróbuje się czegoś dowiedzieć - obiecuje. Przysyła tylko suchy komunikat: "Nie uzyskałem żadnych informacji dotyczących nadużywania alkoholu przez Prokuratora Rejonowego. W związku z powyższym nie były podejmowane żadne działania w tym zakresie" - odpisał.
Prokurator S. upiera się, że listy na pewno były wysyłane. Radzi, by sprawdzić jeszcze w Prokuraturze Okręgowej, która nadzoruje rejonówki. Może tam zostały przekazane? Trzeba zapytać, czy podejmowali jakieś działania wyjaśniające.
Wojciech Fabisiak, rzecznik prokuratury okręgowej we Włocławku, mówi jednak, że on nie ma w tej sprawie żadnej wiedzy. Odsyła mnie do szefa. Pytam o anonimy prokuratora okręgowego Jana Stawickiego.
- Do prokuratury okręgowej takie zawiadomienie nie wpłynęło - mówi. - Podkreślam, do prokuratury okręgowej - dodaje.
- Może do innej jednostki? - dopytuję.
- No, skoro wpłynęło do innej jednostki, to proszę pytać o to tę inną jednostkę. Ja na ten temat nie mam wiedzy, bo jeśli bym miał, to podjąłbym stosowne działania. Taki mam zwyczaj - mówi Jan Stawicki.
A prokurator rejonowy Piotr Stawicki przekazuje przez sekretarkę informację, że na ten temat nie będzie ze mną rozmawiał. Na pytania może odpowiedzieć tylko na piśmie.
Czy wiedział, że Rafał K. przychodzi do pracy pod wpływem alkoholu? Czy skarżyli się na to inni pracownicy?
"Nie stwierdziłem, żeby wskazany prokurator przychodził do pracy pod wpływem alkoholu, ani też nie skarżyli się na to inni pracownicy" - odpisuje.
Pytam prokuratora rejonowego, czy sam brał udział w piciu alkoholu na terenie prokuratury?
"Nigdy w czasie kierowania przeze mnie Prokuraturą Rejonową we Włocławku nie było w tej jednostce przypadków spotkań, podczas których byłby spożywany alkohol, a w związku z tym nie brałem w takich spotkaniach udziału, gdyż ich nie było" - odpowiada.
W jakich relacjach rodzinnych pozostaje z prokuratorem okręgowym Janem Stawickim?
"Nie utrzymuję żadnych relacji rodzinnych z Prokuratorem Okręgowym we Włocławku i nie łączy też nas pokrewieństwo, bądź powinowactwo w sensie prawnym. Faktycznie nosimy to samo nazwisko i pochodzimy z tego samego drzewa genealogicznego, jednak z bardzo odległych gałęzi".
Tak samo twierdzi prokurator okręgowy Jan Stawicki. - To bardzo daleka rodzina. Nasi dziadkowie byli stryjecznymi braćmi. Niech pan się nie doszukuje sensacji, bo tu jej nie ma - odpowiada.
Z pierwszej ręki
O tym, co dzieje się we Włocławku, opowiada mi prokurator X wieloletni pracownik prokuratury we Włocławku. Zdecydował się złamać zmowę milczenia, ale pod warunkiem, że nie ujawnię jego personaliów.
- Jest strach. Ludzie się boją utraty pracy i nikt prócz mnie z panem nie porozmawia - tłumaczy. X potwierdza, że o pijaństwie K. wiedział i prokurator rejonowy, i jego zastępcy. - Nic nie robili, bo chcieli chronić kolegę. On też był lojalny wobec szefa i nie doniósł, że ten pije - dodaje.
Opowiada, jakim zaskoczeniem było w 2011 roku, gdy Piotr S., człowiek z niewielkim doświadczeniem zawodowym, został nagle wybrany prokuratorem rejonowym. - Jedynym jego atutem były związki rodzinne z prokuratorem okręgowym - mówi.
Zaraz po powołaniu go na stanowisku zaczęły się jego kłopoty z alkoholem. Na początku niewielkie, gdy prokuratorzy zaczęli wyczuwać zapach wódki od swojego przełożonego. - A potem zaczęło się już regularne picie w gabinecie rejonowego - dodaje X. Pierwsze skargi o pijaństwie rejonowego, zgłaszane były prokuratorowi okręgowemu już w 2012 roku.
- Tylko, że on nic z tym nie robił - opowiada X. - Zdarzały się przypadki, że trzeba było odwozić szefa do domu, bo był w tak złym stanie. Skoro okręgowy wiedział i nic z tym nie robił, zaczęliśmy słać skargi do prokuratury apelacyjnej w Gdańsku - dodaje.
X twierdzi, że takie co najmniej dwa takie anonimy zostały wysłane z Włocławka. W marcu 2012 roku sprawą zainteresował się nawet prokurator apelacyjny Ireneusz Tomaszewski, który przyjechał do Włocławka spotkać się z załogą prokuratury.
- Po wizycie apelacyjnego, sprawa się rozmyła, ale nie skończyło się picie - opowiada pracownik prokuratury. - Nic się nie zmieniło, a nawet się pogorszyło, bo ci, którzy zgłaszali nieprawidłowości dostawali po głowie - mówi X. - Problem w tym, że z szef traci kontakt z rzeczywistością - dodaje.
- Cały czas pije? - pytam.
- Do tego stopnia, że nikt z nim nie chce pracować. Ludzie uciekają na zwolnienia lekarskie. Przełożeni wiedzą, że ta placówka jest w totalnej rozsypce. Wystarczyłoby zmienić rejonowego i ludzie może mieliby inne podejście. A tak, jak widzą, co on robi, to wolą stąd uciekać - odpowiada X.
Czara goryczy przelała się w ubiegłym roku, gdy upłynęła czteroletnia kadencja prokuratora rejonowego.
- Wszyscy mieli nadzieję, że przyjdzie ktoś nowy i wszystko się zmieni - mówi X. - Jakie było nasze zdziwienie, gdy prokurator okręgowy powołał znów swojego kuzyna. To spowodowało, że ludzie jeszcze bardziej się zniechęcili. Powiedzieli, że nie będą z nim pracować, bo to jest niebezpieczne - podsumowuje.
SPROSTOWANIE PROKURATURY OKRĘGOWEJ WE WŁOCŁAWKU
Publikujemy w całości treść sprostowania nadesłanego przez Rzecznika Prokuratury Okręgowej we Włocławku Wojciecha Fabisiaka:
"W artykule Cezarego Łazarewicza pt: "Skandale we włocławskiej prokuraturze" opublikowanym w wiadomościach WP.PL 4 kwietnia 2016 roku podano nieprawdziwe informacje jakoby Prokurator Rejonowy we Włocławku i Prokurator Prokuratury Rejonowej we Włocławku Rafał K. spożywali alkohol w miejscu pracy a Prokurator Okręgowy we Włocławku o tym wiedział i to tolerował. Informacje te autor artykułu podał jako przekazane przez prokuratora X. Jest to nieprawda, gdyż Prokurator Okręgowy we Włocławku nigdy nie był informowany o tym aby w Prokuratorze Rejonowej we Włocławku - Prokurator Rejonowy bądź też inny prokurator spożywali alkohol. Zauważyć należy, że Prokuratury są to instytucje publiczne dostępne w każdym czasie dla interesantów i fakty takie byłyby natychmiast zauważone i zasygnalizowane Kierownictwu Prokuratury. Nie był o tego typu sytuacjach informowany Prokurator Okręgowy we Włocławku. W przypadku prokuratora Rafała K., który mógł spożywać alkohol poza miejscem służby, w każdym przypadku były podejmowane
zarówno przez Prokuratora Rejonowego we Włocławku jaki i Prokuratora Okręgowego we Włocławku wszelkie działania zmierzające do pociągnięcia do odpowiedzialności, zarówno karnej jak i dyscyplinarnej za uchybienia godności urzędu prokuratorskiego. Nigdy nie były to zachowania tolerowane i akceptowane przez Kierownictwo i Prokuratorów. Tyle odnośnie rzekomego spożywania alkoholu przez prokuratorów w Prokuraturze Rejonowej we Włocławku. Podane rewelacje są gołosłowne i zniesławiają Prokuratora Rejonowego we Włocławku a pośrednio wszystkich prokuratorów tej Jednostki. Gdyby nawet z jakiegoś powodu prokurator X przekazał tego typu rewelacje to zasady wyrażone w art. 12 ust. 1 pkt 1 cytowanej Ustawy Prawo prasowe nakazywały dziennikarzowi zweryfikowanie ich praw prawdziwości a nie publikowanie rzekomych sensacji.
Nieprawdziwą też jest informacja, że na decyzje kadrowe Prokuratora Okręgowego we Włocławku, w stosunku do Prokuratora Rejonowego we Włocławku, miały wpływ koneksje rodzinne a Prokurator Piotr Stawicki w momencie mianowania na funkcję Szefa Prokuratory Rejonowej we Włocławku był niedoświadczonym prokuratorem, gdyż był On wówczas prokuratorem z 12 letnim stażem pracy w prokuraturze a w dodatku przed mianowaniem Prokuratorem Rejonowym we Włocławku przez okres około 4 lat sprawował funkcję Zastępcy Prokuratora Rejonowego we Włocławku. Wobec powyższego po odejściu długoletniego Prokuratora Rejonowego we Włocławku był naturalnym kandydatem do objęcia tej funkcji. Zauważyć także należy, że został do jej pełnienia powołany przez Prokuratora Generalnego na wniosek Prokuratora Apelacyjnego w Gdańsku. Prokurator Okręgowym we Włocławku nie dysponuje informacjami aby zwolnienia lekarskie prokuratorów Prokuratory Rejonowej we Włocławku nie wynikały z ich schorzeń a w żaden sposób nieuzasadnione jest sugerowanie przez
autora artykułu za rzekomym prokuratorem X, że mogą one być symulowane. Stanowi to zarazem gołosłowne pomówienie tych prokuratorów o niegodne zachowanie, co jest niedopuszczalne."