PolskaSikorski: muzeum II wojny - tak, ale nie w Polsce

Sikorski: muzeum II wojny - tak, ale nie w Polsce

Szef MSZ Radosław Sikorski uważa za
"świetny pomysł" propozycję premiera Donalda Tuska, aby zamiast
placówki upamiętniającej przymusowe wysiedlenia w Europie - tzw.
"widocznego znaku" - ustanowić muzeum II wojny światowej. Sikorski uważa jednak, że muzeum powinno powstać w Brukseli, a nie w Polsce.

Sikorski: muzeum II wojny - tak, ale nie w Polsce
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

10.12.2007 | aktual.: 10.12.2007 10:49

W wywiadzie opublikowanym w numerze niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Tusk powiedział, że takie muzeum mogłoby powstać w Gdańsku.

Myślę, że to świetny pomysł - powiedział Sikorski w Radiu Zet. Przyznał, że nie rozmawiał o tym z ministrem spraw zagranicznych Niemiec Frankiem Walterem Steinmeierem podczas swej niedawnej wizyty w Berlinie.

Jak rozumiem, to jest autorski pomysł pana premiera. Wydaje mi się, że doskonały- dodał szef MSZ. Jak powiedział, nie wie, czy pomysł Tuska jest do zaakceptowania dla Niemców. Ale - jak zaznaczył - o sprawach trudnych też warto rozmawiać.

Według szefa polskiego rządu, w projekcie muzeum mogłyby uczestniczyć wszystkie zainteresowane państwa (w tym Izrael i Rosja), zaś losy wypędzonych można by przedstawić w szerszym kontekście historycznym.

Propozycja Tuska ma stanowić alternatywę wobec planów Eriki Steinbach, szefowej Związku Wypędzonych (BdV), aby utworzyć w Berlinie Centrum Przeciwko Wypędzeniom, a także wobec koncepcji niemieckiego rządu, który chce upamiętnić wysiedlenia za pomocą tzw. "widocznego znaku".

Sikorski powiedział, że ma też własną koncepcję, dotyczącą nie tylko kwestii wysiedleń. Uważam, że powinniśmy przedstawiać reszcie Europy naszą historię. Problem ze zjednoczeniem Europy polega na tym, że Europa Zachodnia wykonała zbyt mały wysiłek intelektualny, aby zrozumieć co się działo w naszej części Europy przez drugą połowę XX wieku - uważa szef MSZ.

Dlatego byłby zwolennikiem "muzeum totalitaryzmów, ale nie w Polsce, tylko w Brukseli". Żeby biurokraci brukselscy, europosłowie uczyli się prawdziwej, całościowej historii Europy - powiedział Sikorski.

Pytany o stwierdzenie szefa niemieckiego MSZ w poniedziałkowej "Gazecie Wyborczej", że "bardzo chętnie włączymy Polskę" do projektu budowy Gazociągu Północnego, Sikorski powiedział, że o tym muszą porozmawiać ministrowie gospodarki i pełnomocnik ds. bezpieczeństwa energetycznego.

Ale wydaje mi się, że w tej sprawie, tak jak w innych, warto wysłuchać propozycji sąsiada - to nie znaczy, że musimy je akceptować, ale warto je dobrze poznać - dodał.

Na uwagę, że kiedy w ubiegłym roku padła taka propozycja, wywołało to niezadowolenie prezydenta Lech Kaczyńskiego, Sikorski odpowiedział, że teraz jest "zmiana stylu".

My nie uważamy, że przyjmowanie informacji jest czymś nagannym, czy oznacza zdradę narodową - wręcz przeciwnie. Racjonalne decyzje można podjąć dopiero na podstawie pełnej informacji, my się tej pełnej informacji nie boimy - powiedział szef MSZ.

Zapytany został też, czy wycofuje się ze słów z maja 2006 r. kiedy - w kontekście postawy Niemiec w sprawie Gazociągu Północnego - powiedział, że "Polska jest szczególnie wrażliwa na punkcie korytarzy i porozumień ponad naszymi głowami. To była tradycja Locarno, to jest tradycja paktu Ribbentrop-Mołotow. To był XX wiek. Nie chcemy powtórek".

Można by dodać jeszcze Rapallo, jeszcze rozbiory Polski, takich porozumień niestety w naszej historii było sporo - odparł Sikorski. Według niego, gdy prawidłowo cytuje się to, co wtedy powiedział, wydaje się, że jest to niekontrowersyjne.

Zaznaczył, że w ubiegłym roku prosił, aby w odniesieniu do tej jego wypowiedzi nie stosować "skrótu myślowego". Bo nie powiedziałem, że gazociąg to Pakt Ribbentrop-Mołotow. Powiedziałem, że Polska jest uczulona na porozumienia ponad naszymi głowami - podkreślił Sikorski.

W jego opinii, sprawa gazociągu "może nie była dla nas zaskoczeniem, ale na pewno nadwątliła to zaufanie, które wtedy budowało się między Polską a Niemcami". Bo - jak podkreślił - sprawę bezpieczeństwa energetycznego "uważamy za sprawę kluczową dla naszego bezpieczeństwa w ogóle".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)