Sepsa atakuje - już 10 przypadków w tym roku
19-letnia dziewczyna z sepsą leży w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi i walczy o życie. Lekarze twierdzą, że ma szansę pokonać zakażenie. 40-letni mężczyzna, który również trafił tu z rozpoznaniem sepsy, wkrótce będzie mógł opuścić szpital.
- U tych dwojga pacjentów sepsa jest powikłaniem po przebytych operacjach, po których organizm się załamał i doszło do uogólnionego zakażenia - tłumaczy prof. Wojciech Gaszyński, wojewódzki konsultant ds. anestezjologii i intensywnej terapii. - Udaje nam się ich ratować tylko dlatego, że wprowadziliśmy zupełnie nowy sposób leczenia, z włączeniem tzw. białka C.
Nie udało się natomiast uratować kobiety, którą w minionym roku leczono w szpitalu im. Jonschera w Łodzi, oraz chłopca, który trafił do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Zmarł także młody mężczyzna z Bełchatowa, cierpiący na rzadki rodzaj zapalenia płuc. W minionym roku w województwie łódzkim pełnoobjawową sepsę zdiagnozowano u 50 osób. W tym roku jest gorzej: po 3 tygodniach odnotowano już 10 przypadków.
- Ostatnio mieliśmy trzech pacjentów z sepsą, wszystkich natychmiast odesłaliśmy do szpitala Barlickiego w Łodzi, bo nie mamy warunków do jej leczenia - powiedział nam Arkadiusz Wardziński, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w wojewódzkim szpitalu w Piotrkowie.
Po ostatnich zgonach żołnierzy z warszawskiej jednostki, którzy trafili do szpitala z objawami sepsy, wzrosło zainteresowanie tym zespołem chorobowym - ludzie zaczynają pytać o jego przebieg i o szczepionki. Okazuje się, że sepsa najbardziej zagraża dzieciom, które są podatne na infekcje.
- Wiele dzieci ledwo co wychodzi z jednej infekcji, a już choruje ponownie, bo w żłobku, przedszkolu lub szkole zarażają się od siebie - tłumaczy Joanna Rogowska, kierująca poradnią przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. - Tymczasem każda kolejna infekcja osłabia odporność organizmu, a każdy kolejny antybiotyk osłabia reakcję organizmu na jego działanie.
Za ciężkie infekcje, które mogą doprowadzić do sepsy u dzieci, najczęściej odpowiadają bakterie z rodzaju Haemophilus influenzae. W ciągu minionego roku dwoje dzieci z sepsą wywołaną tymi bakteriami trafiło do szpitala im. Konopnickiej przy ul. Spornej w Łodzi.
- W krajach bogatszych szczepi się obowiązkowo wszystkie niemowlęta przeciwko tej bakterii, w Polsce są to szczepienia tylko zalecane - mówi doc. Andrzej Piotrkowski ze szpitala im. Konopnickiej. - Jednak największym wrogiem z walce z sepsą jest czas. W tej chorobie liczy się każda minuta - pacjent jak najszybciej powinien trafić na oddział intensywnej terapii, a bywa, że trafia tam zbyt późno.
Jest już także szczepionka przeciwko bakteriom meningokoki, które ostatnio zaatakowały ze zdwojoną siłą. Meningokoki wywołują zapalenie opon mózgowych u dzieci, a u dorosłych schorzenia układu oddechowego, co może doprowadzić do sepsy. Szczepionka kosztuje jednak 70 zł i dopiero od kilku dni - pod wpływem wiadomości o sepsie - zaczynają się o nią pytania w aptekach. (luk)