Sekunda wojny w Iraku kosztuje 6300 dolarów
Za każdą dodatkową sekundę amerykańskiej
obecności w Iraku podatnicy w USA będą musieli zapłacić dodatkowe
6300 dolarów, a za każdy kolejny rok około 200 miliardów dolarów -
pisze amerykański publicysta Nicholas D. Kristof na łamach
dziennika "International Herald Tribune".
26.10.2006 12:22
W artykule "Minuta w Iraku równa się 380 tysięcy dolarów" Kristof przypomina, że w przededniu inwazji na Irak w marcu 2003 roku minister obrony USA Donald Rumsfeld oceniał, iż łączne koszty operacji nie przekroczą 50 miliardów dolarów.
Trzy i pół roku później analizy specjalistów wskazują, że rachunek za wojnę przekroczy bilion (tysiąc miliardów), a może nawet 2 biliony dolarów. W tym drugim wypadku będzie to 6600 dolarów na każdego amerykańskiego mężczyznę, kobietę i dziecko.
O tym, że koszty wojny w Iraku mogą przekroczyć nawet 2 biliony dolarów, jeśli do rachunku włączyć również długotrwałe wydatki, na przykład na opiekę lekarską dla tysięcy rannych żołnierzy USA, ostrzegał w raporcie ogłoszonym na początku roku znany ekonomista amerykański Joseph E. Stiglitz, laureat nagrody Nobla.
Stiglitz i współpracująca z nim specjalistka od finansów publicznych Linda Bilmes z Uniwersytetu Harvarda opublikowali teraz zaktualizowaną wersję raportu, w której potwierdzają, że "wydatki na wojnę, łącznie z kosztami budżetowymi, społecznymi i makroekonomicznymi przekroczą zapewne 2 biliony dolarów".
Kristof pisze, że jest to cztery razy więcej niż trzeba, by zapewnić na najbliższe 10 lat ubezpieczenie medyczne 47 milionom Amerykanów, którzy obecnie go nie mają. Albo 1600 razy więcej niż przeznaczył prezydent Bush na wynalezienie ogniw wodorowych, które mają być czystym źródłem energii w samochodach, domach i fabrykach.