Świat"Satyra na Kaczyńskiego stała się aferą państwową"

"Satyra na Kaczyńskiego stała się aferą państwową"

Niemiecki dziennik "Tageszeitung" zamieścił na stronie tytułowej zdjęcie prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego opatrzone komentarzem, iż satyryczny artykuł stał się aferą państwową.

"Satyra na Kaczyńskiego stała się aferą państwową"
Źródło zdjęć: © taz

05.07.2006 | aktual.: 05.07.2006 15:55

"Satyra w taz stała się aferą państwową. Satyrą nie można niczego osiągnąć? Dobre sobie! Ironiczny artykuł o polskim prezydencie Lechu Kaczyńskim doprowadził do niemiecko-polskich irytacji" - głosi tekst komentarza. Pod zdjęciem umieszczono zdanie: "Lech Kaczyński, prezydent polskiego państwa, czuje się obrażony przez "taz" i domaga się od niemieckiego rządu zajęcia stanowiska".

Czy satyra doprowadziła do tego, że polski prezydent odwołał spotkanie z Angelą Merkel i Jacques'em Chirakiem? - zastanawia się na drugiej stronie środowego wydania gazety jej warszawska korespondentka Gabrielle Lesser. "Rząd w Warszawie dementuje, jednak ministerstwo spraw zagranicznychspraw zagranicznych odmówiło korespondentce "taz" komentarza" - czytamy.

Gazeta obszernie relacjonuje polską krytykę artykułu, który ukazał się 26 czerwca na łamach "taz". Chodzi o tekst "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem", dotyczący prezydenta RP.

Zdaniem "taz' oburzenie w Polsce można wytłumaczyć tym, że niemal nikt z dziennikarzy i polityków nie zrozumiał "satyrycznego charakteru" tekstu. Fakt, iż materiał ukazał się na stronie "Prawda", ostatniej stronie taz, na której "szydzi się ze wszystkiego i wszystkich", umknął uwadze w ogólnym zamieszaniu - czytamy.

"Taz" podaje, że korespondentka gazety "może właściwie pakować walizki". "Polskie ministerstwo spraw zagranicznych już nigdy więcej nie będzie rozmawiało z dziennikarzem 'Tageszeitung'" - cytuje gazeta rzecznika MSZ Andrzeja Sadosia. Jak twierdzi "taz", korespondentka otrzymuje anonimowe telefony z pogróżkami. "Z Polakami nie ma żartów" - stwierdza Lesser.

Rzecznik MSZ Andrzej Sadoś w oświadczeniu zapewnił, że przypisywane mu przez "taz" słowa są nieprawdziwe. Wyjaśnił, że korespondentka gazety prosiła go o komentarz w czasie, gdy przebywał w Kielcach na obchodach 60. rocznicy tragicznych wydarzeń w tym mieście. Udzielenie komentarza nie było w owej chwili możliwe. Moja wypowiedź nie miała, bo mieć nie mogła, takiego przesłania - oświadczył rzecznik.

Największe niemieckie gazety, "Frankfurter Allgemeine Zeitung" i "Sueddeutsche Zeitung", zamieściły jedynie krótkie informacje agencyjne o tej sprawie, lub zupełnie ją pominęły.

Natomiast rozgłośnia radiowa ARD zastanawia się, czy Lech Kaczyński nie cierpi przypadkiem na "niemiecką chorobę". "Im bardziej oficjalne stawały się komunikaty o stanie zdrowia Kaczyńskiego, tym mocniej kursowały plotki, że polski prezydent zaraził się złośliwym wirusem niemieckiej wolności prasy" - czytamy na stronie internetowej ARD.

Korespondent ARD Thomas Rautenberg przypomniał, że trzy lata temu tygodnik "Wprost" zamieścił na stronie tytułowej zdjęcie Eriki Steinbach w mundurze SS siedzącej okrakiem na ówczesnym kanclerzu Gerhardzie Schroederze, przedstawionym jako koń trojański. "Wtedy polscy konserwatyści powstrzymywali się z krytyką" - zauważył korespondent ARD.

"Der Spiegel" napisał w wydaniu internetowym, że odwołanie przez Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu Trójkąta Weimarskiego stanowi "nową pożywkę" dla przypuszczeń o kryzysie podejścia Polski do Europy.

"Czy za odmową kryje się głęboko zakorzeniona niechęć najwyższego reprezentanta prawicowo-populistycznej Partii Prawo i Sprawiedliwość wobec Zachodu? Czy też jest to przekonanie, że rozwijanie niemiecko-francusko-polskich stosunków pod względem politycznym niewiele daje?" - pyta "Der Spiegel".

Tygodnik nawiązuje do wypowiedzi byłego szefa MSZ Stefana Mellera z grudnia 2005 r. o "nowym duchu" w niemiecko-polskich stosunkach. "Meller ustąpił tymczasem ze stanowiska, a po 'nowym duchu' nie ma śladu" - czytamy. Polsko-niemieckie stosunki zdominowały sprawy budzące zastrzeżenia - Gazociąg Północny, Centrum przeciwko Wypędzeniom i spór o konstytucję UE.

W opublikowanym we wtorek materiale felietonistka "SZ" Franziska Augstein uznała za "skandaliczne" odwołanie przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego udziału w spotkaniu na szczycie Trójkąta Weimarskiego i podała w wątpliwość informacje o jego chorobie.

"Europa boryka się ze sprzecznościami religijnych i kulturalnych tradycji, a także 'nauk', które narody wyciągnęły ze swojej historii" - czytamy. "To jest wystarczająco trudne" - zauważa autorka. "Ostatnim przykładem jest skandaliczna odmowa polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który uznał widocznie zapowiedziane na wczoraj spotkanie 'Trójkąta Weimarskiego' między Jacques'em Chirakiem, Angelą Merkel i nim samym za niepotrzebne i dlatego 'z powodu choroby' poprosił o usprawiedliwienie (nieobecności). Kaczyński tak często wyrażał się nieprzychylnie o UE, że nie można uwierzyć w jego chorobę" - pisze Augstein.

Jacek Lepiarz

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)