Saleta: problem przeszczepów może dotknąć każdego
"Nigdy nie myślałem, że problem przeszczepów może mnie dotknąć. Dotknął mnie poprzez dziecko" - powiedział znany kickbokser Przemysław Saleta, który postanowił wesprzeć działania transplantologów chcących odzyskać zaufanie społeczeństwa i sprawić, by liczba dawców wzrosła. Córka Salety, Nikola, jest potencjalnym biorcą narządu - czeka na nową nerkę.
16.05.2007 | aktual.: 16.05.2007 17:59
Saleta uważa, że warto zostać dawcą narządu, gdyż można w ten sposób uratować życie innemu człowiekowi. Wychodzę z założenia, że jeśli po mojej śmierci moje narządy mogą komuś pomóc, to ja już za życia mogę się z tego cieszyć - powiedział Saleta, który wziął udział w debacie na temat transplantologii, zorganizowanej w Warszawie.
Tematem debaty były też kryteria kolejności, w jakiej pacjenci w polskich szpitalach otrzymują nowe narządy. Liczba dawców narządów spada m.in. dlatego, że wielu Polaków sądzi, iż lekarze przy okazji transplantacji załatwiają własne nieuczciwe interesy, np. organizują wybranym biorcom szybszy przeszczep - oceniają lekarze.
O tym, że szybszego przeszczepu dla "wybrańca" lekarz nie może załatwić w sposób nieuczciwy, przekonywał krajowy konsultant ds. transplantologii, prof. Wojciech Rowiński.
Po pierwsze, decyzja o tym, że biorca otrzyma w określonym momencie nowy narząd, nie jest podejmowana przez jednego lekarza, lecz przez wieloosobowy zespół specjalistów, którzy wzajemnie się kontrolują. Po drugie, decyzja o przyporządkowaniu dawcy danemu biorcy musi zapaść na podstawie ściśle określonych kryteriów medycznych - tłumaczył Rowiński.
Jak wyjaśnił, kryteria te to m.in. zgodność antygenów tkankowych między dawcą a biorcą (organizm biorcy musi potraktować tkanki dawcy jak swoje i nie odrzucić przeszczepu) i ta sama grupa krwi u dawcy i biorcy. Poza tym biorca tuż przed przeszczepem nie może mieć infekcji, np. grypy.
Jednym z kryteriów jest także czas niedokrwienia narządu, który ma być przeszczepiony. Po pobraniu narządu od dawcy może on być przechowywany poza ludzkim organizmem tylko przez jakiś czas - serce przez maksimum 5 godzin, wątroba przez 8-12 godz., nerki przez 20-30 godz.
Biorcy nie mogą być poddawani przeszczepom na podstawie "numerycznej" listy kolejności, sporządzonej na podstawie terminu zgłoszenia się biorcy jako potrzebującego - tłumaczono podczas debaty.
Mówiono też - po raz kolejny w ciągu ostatnich miesięcy - o znacznym spadku liczby dawców narządów w Polsce. To dramat. Jest niedobór dawców serc, wątrób, nerek - oceniła dyrektor Instytutu Transplantologii Akademii Medycznej w Warszawie, prof. Magdalena Durlik.
Główne przyczyny spadku zaufania do transplantologów to afery dotyczące tego środowiska. W ostatnich miesiącach media informowały o kilku takich aferach.
W lutym w spektakularny sposób zatrzymany został ordynator kardiochirurgii szpitala MSWiA Mirosław G. Postawiono mu około 40 zarzutów dotyczących m.in. korupcji. Z kolei w marcu głośna była sprawa oskarżeń wobec krajowego konsultanta ds. hematologii, prof. Wiesława Jędrzejczaka. "Dziennik" zarzucił mu eksperymenty na pacjentach. Jędrzejczak wyjaśnił, że zastosował nową, ale sprawdzoną już w ośrodkach w USA metodę leczenia.
Podczas debaty lekarze podkreślali, że hodowla narządów - o której tak głośno w mediach - to kwestia przyszłości. Nim będzie stosowana na szeroką skalę, minie wiele lat. Dlatego to nadal przeszczepy są główną nadzieją dla osób z ciężką niewydolnością narządami.