Opuściła dom w pośpiechu, a potem spłonęła we własnym samochodzie. Co spotkało Aileen Conway?

Z początku policja zakwalifikowała śmierć Aileen Conway jako następstwo nieszczęśliwego wypadku. Potem zaczęły wychodzić na jaw kolejne fakty, które sugerowały, że ktoś mógł być zamieszany w śmierć kobiety.

Opuściła dom w pośpiechu, a potem spłonęła we własnym samochodzie. Co spotkało Aileen Conway?
Opuściła dom w pośpiechu, a potem spłonęła we własnym samochodzie. Co spotkało Aileen Conway?
Źródło zdjęć: © East News | J Pat Carter
oprac. BKW

29.11.2022 07:14

29 kwietnia 1986 roku około 10:40 rolnik z Oklahomy (USA) zauważył smugę dymu unoszącą się nad pobliską drogą. Mężczyzna zadzwonił więc na policję. Jakieś dwadzieścia minut później na miejsce przybyli funkcjonariusze patrolujący autostradę stanową. Policjanci zauważyli na pobliskim opuszczonym moście płonący samochód. Z powodu bardzo wysokiej temperatury pojazd wtopił się w metalową barierkę, w którą wcześniej uderzył.

Funkcjonariusze patrolu drogowego zauważyli postać siedzącą na miejscu kierowcy. Nie mogli jednak dostać się do środka z powodu pożaru. Zanim straż pożarna zdążyła przyjechać, ciało osoby znajdującej się wewnątrz uległo spaleniu. Dzięki śladom hamowania oszacowano, że prędkość samochodu w momencie kraksy wynosiła około 80-90 km/h. Policjanci przyjęli więc, że był to po prostu nieszczęśliwy wypadek.

Śledczy ustalili też, że spalony ​​samochód należał do Pata Conwaya. Mężczyzna mieszkał z rodziną w Lawton w stanie Oklahoma. Ich dom znajdował się około 25 kilometrów od miejsca zdarzenia. Następnego dnia udało się zaś zidentyfikować ofiarę wypadku. Okazała się nią żona Pata, 50-letnia Aileen. Para była małżeństwem od 33 lat i doczekała się siedmiorga dzieci. Mimo początkowych ustaleń policji, mąż zmarłej zaczął podejrzewać, że ​​Aileen padła ofiarą przestępstwa. Wskazywało na to kilka szczegółów, które mężczyzna zauważył feralnego dnia po powrocie do domu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mąż zmarłej rozpoczyna własne śledztwo

Pierwszym podejrzanym sygnałem były szeroko otwarte drzwi tarasowe. Torebka Aileen, którą zawsze nosiła przy sobie, leżała obok fotela. W środku Pat znalazł prawo jazdy i okulary żony. Jeszcze dziwniejsze było to, że żelazko było cały czas włączone i pozostawione na desce do prasowania. Ponadto nie zakręcono wody z węża ogrodowego, która cały czas płynęła do przydomowego basenu. W głównej łazience wanna była zaś nadal pełna wody, a słuchawka telefonu nie została odłożona na miejsce. Mąż Aileen podejrzewał, że kobieta próbowała do kogoś zadzwonić (prawdopodobnie na policję), lecz połączenie to zostało niespodziewanie przerwane.

Pat zastanawiał się też, dlaczego jego żona pojawiła się w okolicach miejsca zdarzenia. Według mężczyzny ani on, ani Aileen nie bywali bowiem nigdy w pobliżu feralnego mostu. Wszystkie te elementy zaprzeczały, by był to zwykły wypadek drogowy. Mąż zmarłej skontaktował się więc z Rayem Andersonem z biura prokuratora okręgowego. Z początku śledczy sądził, że Pat był kolejnym pogrążonym w żałobie małżonkiem, który nie chciał zaakceptować tego, co się stało. Gdy Anderson poznał jednak wszystkie szczegóły, doszedł do wniosku, że faktycznie w śmierć Aileen Conway mogły być zamieszane osoby trzecie.

Kilka dni później Conway i Anderson udali się ponownie na miejsce zdarzenia. Szukali tam jakichś śladów, które pozwoliłyby wyjaśnić zagadkę. Kilkadziesiąt metrów od mostu mężczyźni znaleźli w trawie biuletyn z kościoła, do którego chodzili Conwayowie. Pat widział wcześniej tę gazetkę na desce rozdzielczej ich samochodu. Znalezisko dało mężczyźnie do myślenia. Aileen podobno nigdy nie otwierała okien podczas jazdy, ponieważ włączała klimatyzacją. Broszura nie mogła więc wylecieć z jadącego samochodu (np. z powodu silnego wiatru). Funkcjonariusz pomyślał, że tego dnia ktoś towarzyszył kobiecie i upozorował wypadek.

Kolejne ustalenia policji w sprawie śmierci Aileen Conway

W wyniku śledztwa Andersona prokurator okręgowy w Lawton zmienił kwalifikację oficjalnej przyczyny śmierci z "przypadkowej" na "niewyjaśnioną". Następnie zwrócono się do Biura Śledczego Stanu Oklahoma oraz stanowego szefa straży pożarnej o ocenę prawdopodobieństwa podpalenia. Sonny Sansome z biura szefa straży pożarnej nabrał podejrzeń, gdy obejrzał zdjęcia z miejsca wypadku. Zobaczył na nich skalę zniszczeń wewnątrz pojazdu Aileen. Specjalista pomyślał wówczas, że efekt końcowy był podobny do tych, jakie można uzyskać, gdy do podpalenia zostanie użyta benzyna.

Kolejnym podejrzanym aspektem było to, że w samochodzie brakowało korka wlewu paliwa. Zdaniem ekspertów w większości podpaleń pojazdów, część ta jest usuwana. Robi się to, aby umożliwić szybsze rozprzestrzenianie się ognia. Przeprowadzono też testy spalania próbki deski rozdzielczej oraz tapicerki z samochodu podobnego do modelu, jakim jeździła Aileen. One również wykazały, że wnętrze auta 50-latki zostało najprawdopodobniej oblane benzyną. Eksperci doszli do wniosku, że bez odpowiedniego katalizatora chemicznego, samochód nie spaliłby się doszczętnie, jak to miało miejsce.

Teorie w sprawie śmierci kobiety

Wszystkie te przesłanki prowadzą do wniosku, że Aileen została zamordowana. Śledczym nie udało się niestety ustalić, kim byli sprawcy oraz jaki mieli motyw. Pojawiło się jednak kilka teorii. Najbardziej popularna zakładała, że kobieta przypadkowo nakryła włamywaczy na gorącym uczynku. Okazało się, że w miesiącach poprzedzających śmierć Conway w sąsiedztwie dokonano kilku włamań.

Przyjmuje się, że rabuś (rabusie?) nie podejrzewali, że kobieta będzie wówczas w domu. Kiedy weszli do środka i natknęli się na Aileen, uprowadzili ją, a następnie zabili. Nie chcieli bowiem ryzykować, że kobieta zgłosi się na policję i ich zidentyfikuje. Według niektórych źródeł w domu brakowało części biżuterii, co potwierdzałoby teorię o rabunku. Zwolennikiem tej hipotezy był również Pat Conway.

Według innego scenariusza Aileen postanowiła popełnić samobójstwo. Mogłaby wówczas oblać auto benzyną i wjechać z impetem w barierkę. Nie wyjaśnia to natomiast pośpiechu, w jakim kobieta opuściła dom. Conway mogła też faktycznie rozmawiać z kimś przez telefon i podczas połączenia dowiedzieć się czegoś, co spowodowało, że wpadła w panikę i opuściła natychmiast dom, a potem faktycznie uległa wypadkowi. Nie wiadomo natomiast nic na temat tego, by takie połączenie miało miejsce.

Niestety od śmierci Aileen Conway minęło już bardzo dużo czasu, a nadal nie ustalono, co tak naprawdę stało się tego tragicznego dnia. W 2013 roku zmarł mąż kobiety, który nigdy nie doczekał się poznania prawdy. Miejmy nadzieję, że rozwój kryminalistyki pozwoli któregoś dnia rozwiązać tę zagadkę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)