Rosja kontynuuje naloty w Syrii. Operacja potrwa 3‑4 miesiące
Ministerstwo obrony Rosji poinformowało w piątek, że od czwartku w nocy samoloty Suchoj-34, Suchoj-24M i Suchoj-25 rosyjskich sił powietrznych przeprowadziły 18 nalotów na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii.
Atakowano 12 celów, w tym ośrodek dowodzenia i centrum komunikacji w prowincji Aleppo, obóz dżihadystów w Idlibie, a także ośrodek dowodzenia w prowincji Hama, który został całkowicie zniszczony. Rzecznik resortu powiedział, że rosyjskie lotnictwo całkowicie zrównało z ziemią infrastrukturę, która służyła do "przygotowywania terrorystów".
Agencja Reutera pisze, że - jak się wydaje - przynajmniej część tych nalotów przeprowadzono na obszarach atakowanych przez lotnictwo rosyjskie wcześniej, na których są tylko niewielkie siły Państwa Islamskiego bądź nie ma ich tam wcale.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka o atakach
W piątek rosyjskie samoloty zbombardowały cele rebeliantów z sojuszu o nazwie Armia Podboju w prowincji Idlib - podała libańska telewizja Al-Majadin, która uchodzi za mającą dobre kontakty w Syrii. Trafione zostały "centra dowodzenia oraz punkty koncentracji bojowników" w regionie Dżisr al-Szugur oraz góry Zawija - podała telewizja.
Z kolei Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że rosyjskie myśliwce przeprowadziły ataki powietrzne na pozycje w prowincji Hama zajmowane przez "rebelianckie ugrupowanie Izza, wspierane przez zagraniczne siły".
Według Obserwatorium w czwartkowych nalotach rosyjskiego lotnictwa w prowincji Ar-Rakka zginęło co najmniej 12 bojowników Państwa Islamskiego. - Rosyjskie naloty przeprowadzone w czwartek wieczorem na zachodnich obrzeżach miasta Ar-Rakka i w jego okolicach, gdzie znajduje się baza al-Tabaka, zabijając co najmniej 12 dżihadystów - oświadczył szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.
Rosyjskie naloty w Syrii
Zdaniem Aleksieja Puszkowa, szefa komisji spraw zagranicznych rosyjskiej Dumy, rozpoczęte przedwczoraj naloty w Syrii potrwają nawet trzy-cztery miesiące. Jak powiedział francuskiemu radiu Europe 1, dwa i pół tysiąca amerykańskich nalotów nie spowodowało "znaczących zniszczeń" w szeregach Państwa Islamskiego, a rosyjska interwencja będzie bardziej intensywna i skuteczna.
- Zawsze istnieje ryzyko, że się ugrzęźnie, ale w Moskwie mówimy o operacji, która potrwa od trzech do czterech miesięcy - powiedział Puszkow i dodał, że rosyjskie siły powietrzne nasilą naloty w Syrii.
Kreml zapewnia, że rosyjskie naloty w Syrii, rozpoczęte w środę, są wymierzone w islamistów.
Rosja atakuje cele w Syrii od dwóch dni, a już po pierwszych nalotach pojawiły się informacje, że bombardowane są cele nie Państwa Islamskiego, ale bardziej umiarkowanych przeciwników prezydenta Baszara al-Asada. Ostry sprzeciw w tej sprawie wyraził turecki premier Ahmet Davutoglu.
Kwestia syryjska będzie też tematem rozmowy rosyjskiego prezydenta Władimira Putina z francuskim przywódcą Francois Hollandem w Paryżu.
Koalicja pod wodzą USA, walcząca z Państwem Islamskim, wezwała Rosję do zaprzestania ataków na opozycję syryjską i skoncentrowania się na zwalczaniu islamistów - poinformowało tureckie MSZ. Tymczasem rosyjscy politycy odrzucają oskarżenia o bombardowanie pozycji syryjskiej opozycji. Jak napisała "Rossijskaja Gazieta", w odparcie "ataku informacyjnego" na Moskwę włączył się sam prezydent Władimir Putin.
We wspólnym oświadczeniu USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Turcji oraz Arabii Saudyjskiej i Kataru podkreślono, że działania Rosji stanowią "dalszą eskalację" syryjskiego konfliktu i będą tylko jeszcze bardziej podsycać ekstremizm.