PolskaReżyser "Rejsu": nikomu nie zaszkodziłem

Reżyser "Rejsu": nikomu nie zaszkodziłem

Ja przyjąłem proste kryterium, czy ja komuś
zaszkodzę czy nie. Gdybym komukolwiek zaszkodził, byłby ogromny
wstyd - opisywał swoją współpracę z SB reżyser Marek Piwowski.

05.03.2007 | aktual.: 05.03.2007 09:27

Piwowski przyznał w RMF FM, że podpisał dokumenty o współpracy z SB. Podpisanie formularza nie miało znaczenia, ważne było to, co ja mówię, czy to komuś robi krzywdę, czy nie. Takie kryterium wypełniłem - podkreślił Piwowski.

Reżyser zaznaczył, że nigdy nie ukrywał tego, że spotyka się z oficerem z MSW, jednak nie mówił wprost, że podpisał zobowiązanie do współpracy. Mimo to jest przekonany, że wszyscy jego znajomi o tym wiedzieli.

Reżyser opowiadał, że gdy jego starania o paszport nie przynosiły rezultatu, skontaktował się ze swoim kolegą ze szkoły, Tadeuszem Zakrzewskim, który był wówczas oficerem wywiadu i kontrwywiadu i poprosił go o pomoc. Ponieważ Piwowski wcześniej był skazany za próbę ucieczki za granicę, nie miał szans na to, by dostać paszport. Zakrzewski zaproponował mu wtedy, że zarejestruje go jako agenta, na co Piwowski przystał.

O współpracy Piwowskiego z SB poinformował tygodnik "Newsweek". Pismo przeprowadziło wywiad z Piwowskim i byłym oficerem. Obaj twierdzą, że współpraca była fikcją.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)