Resort edukacji tuszuje aferę komputerową
O aferze komputerowej w resorcie edukacji
pisze "Puls Biznesu". Według gazety, oferenci - Aram i Comarch -
dostarczyli szkołom sprzęt gorszy od obiecanego w zamówieniu, a
ministerstwo stara się zatuszować sprawę.
02.06.2003 | aktual.: 02.06.2003 06:59
Większość z siedmiu tysięcy komputerów, które trafiły do szkół w 2003 roku kosztem niemal 20 milionów złotych, wymaga wymiany - dowiedział się "PB" od urzędnika MENiS.
Henryk Daniszewski, radca w ministerstwie, powiedział gazecie, że dostawcy i MENiS próbują sprawę zatuszować, oferując szkołom dodatkowe atrakcje typu aparaty cyfrowe. Prawda jest jednak taka, że szkoły dostały komputery z kiepskimi podzespołami, które trzeba wymienić.
Zdaniem przedstawiciela jednego z zagranicznych producentów komputerów, problem tkwi w walce cenowej - pisze dziennik. Kontrakty w MENiS są wyjątkowo mało opłacalne, a marże dostawców niewielkie. W konkurencyjnej walce może się zdarzyć, że firma złoży ofertę poniżej kosztów i zrealizuje kontrakt tylko dla obrotu i prestiżu albo poszuka oszczędności później. I tu prawdopodobnie mamy do czynienia z takim przypadkiem - powiedział rozmówca "PB".
Dlaczego jednak podległy minister Krystynie Łybackiej resort chowa głowę w piasek i stara się załatwić wszystko po cichu - pyta dziennik, zastanawiając się, czy nie doszło w tej sprawie do nadużyć.(iza)