Rebelianci próbują opanować część Bagdadu
Irackie siły bezpieczeństwa udaremniły podjętą przez rebeliantów próbę zajęcia dzielnic zachodniego Bagdadu - oświadczył premier Iraku Nuri al-Maliki. Zapewnił, że również następne takie próby zakończą się niepowodzeniem.
12.07.2006 12:22
Dzielnice stolicy Iraku na zachodnim brzegu Tygrysu były w ostatnich dniach widownią zaciekłych starć na tle wyznaniowo-politycznym.
Maliki, który wystąpił w parlamencie, nie wyjaśnił, jakich dokładnie rebeliantów ma na myśli, ale powiedział, że pewne ugrupowania starają się podzielić Bagdad i opanować jego zachodnią część, zamieszkaną w większości przez arabskich sunnitów.
Podczas minionego weekendu w sunnickiej dzielnicy Ghazalija w zachodniej części Bagdadu doszło do walk między bojowcami sunnickimi i szyickimi.
W sunnickiej dzielnicy Dżihad, też po zachodniej stronie Tygrysu, zamaskowani bojówkarze szyiccy utworzyli w niedzielę fałszywe posterunki kontrolne, wyciągali ludzi z samochodów i zabijali sunnitów. W pogromie zginęło około 50 osób. Mogła to być zemsta za zamach przy sąsiadującym z dzielnicą Dżihad meczecie szyickim. Bomba samochodowa zabiła tam trzy osoby.
Niektórzy obawiają się, że jeśli zawiedzie plan pojednania narodowego, ogłoszony przez rząd Iraku 25 czerwca, rzeka Tygrys, która oddziela głównie szyicką wschodnią część Bagdadu od sunnickich dzielnic na brzegu zachodnim, stanie się linią frontu jak w latach 80. Zielona Linia w Bejrucie, stolicy Libanu, ogarniętego wtedy wojną domową.
Ekstremiści sunniccy, niezadowoleni z dominacji większości szyickiej we władzach kraju, próbują sprowokować wojnę domową w nadziei, że Amerykanie wycofają się wtedy z Iraku i arabska mniejszość sunnicka, która była faworyzowana za Saddama Husajna, odzyska dawną pozycję.
Wygaszenie napięć na tle wyznaniowo-politycznym utrudnia to, że rząd nie kontroluje organizacji paramilitarnych, w szczególności szyickich milicji partyjnych i religijnych, i że do policji irackiej i do wojska przeniknęli zarówno fanatycy szyiccy, jak też rebelianci.
Maliki oświadczył deputowanym, że rząd oczyści irackie siły bezpieczeństwa z elementów podejrzanych i postara się, by ugrupowania polityczne i fanatycy religijni nie mieli dostępu do wojska i policji.