"Ratujemy polskie szpitale"? - to nie wystarczy
Trudno pozytywnie oceniać rządowy program
"Ratujemy polskie szpitale" - oświadczył Ogólnopolski
Związek Zawodowy Lekarzy.
Program, który we wtorek przyjęła Rada Ministrów, zakłada wsparcie finansowe dla samorządów, które zdecydują się przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego. Ma on obowiązywać w latach 2009-2011. Teraz jego projekt trafi do konsultacji społecznych.
Jest to tzw. plan B, który powstał po zawetowaniu w listopadzie ub. roku przez prezydenta trzech z sześciu ustaw zdrowotnych, m.in. ustawy zakładającej obligatoryjne przekształcenie zakładów opieki zdrowotnej w spółki prawa handlowego.
"Przekształcenie szpitali w spółki handlowe - samo w sobie - jest rzeczą dobrą i potrzebną, ale niewystarczającą, aby poprawić funkcjonowanie opieki zdrowotnej. Co więcej, może być niekorzystne, gdy nie będzie innych koniecznych elementów reformy" - napisał przewodniczący OZZL Krzysztof Bukiel.
Według niego konieczne jest dopasowanie poziomu finansowania lecznictwa do rzeczywistych kosztów świadczeń zdrowotnych, co wymaga stworzenia koszyka świadczeń gwarantowanych, uwzględniającego współpłacenie przez pacjentów za część świadczeń oraz zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia ze środków publicznych. Trzeba także wprowadzić rzetelną metodologię wyceny świadczeń refundowanych i zrezygnować z ich limitowania i konkursu ofert.
"Samo przekształcenie szpitali w spółki może być niekorzystne. Może bowiem powstać sytuacja, że szpitale będą unikać udzielania potrzebnych, ale zbyt nisko wycenionych (przez NFZ) świadczeń zdrowotnych, albo że niezagrożone konkurencją szpitale - spółki będą uzyskiwać dochód kosztem jakości świadczeń (np. przez zwalnianie niezbędnego personelu medycznego). Możliwe jest również, że szpitale-spółki należące do samorządów terytorialnych będą zmuszone realizować narzucone, niekorzystne kontrakty, co doprowadzi je do bankructwa lub obciąży samorząd lokalny kosztami niedofinansowania ochrony zdrowia w kraju" - podkreśla Bukiel.