Przepychanki na sesji rady miejskiej w Świdnicy. "To kolesiostwo!"
Przed sesją świdnickiej rady miejskiej, radny Robert Garstecki umieścił w sali sesyjnej baner, na którym znalazły się oskarżenia pod adresem prezydenta miasta, Wojciecha Murdzka. Chodziło o umorzenie odsetek podatkowych przewodniczącej rady, Joannie Gadzińskiej.
03.10.2014 | aktual.: 04.10.2014 12:56
"Prezydent Miasta W. Murdzek umorzył dług swojej koleżance z PO radnej Joannie Gadzińskiej kwotę 2000 zł kosztem Świdniczan. Kolesiostwo?" - taki napis widniał na banerze, który na ostatnią sesję świdnickiej rady miasta przyniósł ze sobą radny Prawa i Sprawiedliwości, Robert Garstecki.
Sprawa dotyczy umorzenia odsetek od podatku, który do miejskiej kasy Joanna Gadzińska miała wpłacić w 2012 r. Jednemu z lokalnych portali, przewodnicząca rady miejskiej powiedziała, że skorzystała jedynie z przysługującego jej prawa i podobnie może zrobić każdy mieszkaniec miasta.
Garstecki powiedział, że świdniczanie mają prawo wiedzieć, iż prezydent miasta nie potrafi umorzyć odsetek ludziom biednym, którym grozi eksmisja, a potrafi umorzyć 2000 zł swojej koleżance z PO. Radny odmówił usunięcia banera i zaapelował, by stał się on stałym elementem sali obrad. Garstecki nie zareagował na apele sekretarz rady miejskiej, że baner jest elementem agitacyjnym i w okresie kampanii wyborczej nie powinien znajdować się w budynku użyteczności publicznej.
Po przepychankach z konserwatorem budynku i ostrych słowach z ust innego radnego, Michała Ossowskiego, baner został usunięty z sali obrad podczas tymczasowej nieobecności Garsteckiego. Radny PiS powiedział jednak, że napis spełnił swoją rolę, ponieważ rozpoczął dyskusję nad sprawą umorzenia odsetek Joannie Gadzińskiej.
Wojciech Murdzek, prezydent Świdnicy, uznał, że w przypadku Gadzińskiej do żadnych nadużyć nie doszło. Dodał, że sprawa została dokładnie "prześwietlona", wiedzieli o niej radni, a organy kontrolne nie wykazały nieprawidłowości. Zachęcił również radnego Garsteckiego do złożenia zawiadomienia do prokuratury, jeśli uzna to za konieczne.
W związku z całą sprawą, przewodnicząca rady miejskiej w Świdnicy wydała oświadczenie, w którym pisze, że wystąpiła o umorzenie odsetek, ponieważ prawo takie ma każdy mieszkaniec miasta. Powodem miała być zła sytuacja materialna oraz choroba Gadzińskiej. Dodała, że podatek, od którego zostały umorzone odsetki spłaciła w ratach.
"Obecne zamieszanie jest oczywiście grą polityczną i negatywną kampanią wyborczą, którą w sposób urągający wszelkim standardom i wbrew prawu, podczas sesji w budynku urzędu, rozpoczął radny Prawa i Sprawiedliwości. Widząc jak niskimi pobudkami kieruje się agitujący radny jeszcze tego samego dnia podjęłam decyzję, że umorzone odsetki - 2.000 zł - przekażę na szczytny cel, jakim jest budowa Hospicjum w Świdnicy" - pisze dalej w oświadczeniu Joanna Gadzińska.
W zakończeniu pisma, Gadzińska rzuciła wyzwanie wsparcia finansowego budowy hospicjum radnemu Garsteckiemu. Ten zdecydował się przyjąć wyzwanie i odpowiedzieć przewodniczącej:
"Deklaruję wsparcie budowy Hospicjum z własnych środków. Jednak oczekuję od pani przewodniczącej identycznego gestu, bo to, co zrobiła teraz, jest czystą hipokryzją. Wpłaciła na rzecz Hospicjum tak naprawdę pieniądze świdniczan. Te 2 tysiące powinny trafić do kasy miasta, a pani Gadzińska - jak chce już czynić takie gesty - niech czyni je z własnej kieszeni. Uważam jej działanie za obłudne, bo instytucje charytatywną wykorzystuje do polityki."
Na koniec Garstecki wyraził nadzieję, że sytuacja doprowadzi do zmiany standardów pracy rady miejskiej na przyszłość i nie znajdzie się w niej miejsce na kolesiostwo.