Przedłużono śledztwo ws. wypadku belgijskiego autokaru z dziećmi
Przyczyną wypadku belgijskiego autokaru, w którym zginęło 28 osób w tym 22 dzieci był najprawdopodobniej błąd kierowcy. Szwajcarska prokuratura przedstawiła wyniki prowadzonego od 3 miesięcy śledztwa. Śledztwo zostało przedłużone o kolejne 3 miesiące.
Prokurator Kantonu Wallis Olivier Elsig powiedział na konferencji prasowej, że wszystkie przeprowadzone ekspertyzy wykluczają problemy techniczne autokaru, a więc przyczyną wypadku musiał być błąd kierowcy.
Do wypadku doszło wieczorem 13 marca, kilkanaście minut po rozpoczęciu przez belgijskie dzieci podróży ze Szwajcarii do Belgii, w tunelu koło miasta Sierre. Autobus uderzył w ścianę tunelu, wszyscy dorośli uczestnicy wycieczki zginęli na miejscu, także kierowcy autobusu.
Według informacji prokuratury w Wallis kierowca był trzeźwy. Autobus jechał z dozwoloną prędkością, czyli nie przekroczył 100 km/h. Na drodze nie było śladów hamowania. Autokar z całą siłą uderzył w ścianę. Dzieci, które przeżyły wypadek zostały przesłuchane przez policję, ale okazało się, że wszystkie znajdowały się na górnym pokładzie autobusu, dlatego nie mogły widzieć co działo się na dole, gdzie byli kierowcy.
- Pomimo wielu badań: ekspertyzy prędkości i siły uderzenia, sekcji zwłok kierowcy, która wykazała, że nie miał ataku serca, analizy zdjęć z kamer w tunelu - nadal nie udało się stuprocentowo zanalizować przebiegu wypadku - przyznał Elsig. Katastrofę przeżyło 24 dzieci. Jak poinformował Olivier Elsig, czują się dobrze.