Prokuratura wyjaśnia wyciek dokumentów z IPN
Prokuratura rozpoczęła wyjaśnianie
okoliczności wycieku z archiwum IPN w Lublinie wniosków złożonych
przez osoby pragnące uzyskać dostęp do swoich teczek. 18
wypełnionych formularzy przysłał do redakcji "Dziennika
Wschodniego" anonimowy czytelnik. Miał je znaleźć na wysypisku
śmieci.
31.03.2009 | aktual.: 31.03.2009 14:29
Prokuratura rozpoczęła działania z urzędu na podstawie doniesień prasowych. We wtorek będzie przesłuchana autorka artykułu, która opisała sprawę w "Dzienniku Wschodnim".
- Postępowanie będzie zmierzało w kierunku artykułu 54 ustawy o IPN, który przewiduje karę od 6 miesięcy do 8 lat więzienia za ukrywanie, usuwanie bądź niszczenie bez upoważnienia dokumentów z archiwów Instytutu. Weźmiemy też pod uwagę ustawę o ochronie danych osobowych - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Rzeczniczka lubelskiego oddziału IPN Agata Fijuth przyznała, że dokumenty nadesłane do "Dziennika Wschodniego" rzeczywiście pochodzą z archiwum Instytutu. Nie chciała odpowiadać na pytania dotyczące warunków przechowywania dokumentów, zabezpieczeń i możliwości ich wynoszenia. - To wszystko będzie badała prokuratura - powiedziała Fijuth.
W poniedziałek do redakcji "Dziennika Wschodniego" w Lublinie nadeszło pocztą 18 kilkustronicowych wypełnionych IPN-owskch formularzy zawierających szczegółowe dane osobowe i informacje o wnioskodawcach, którzy wystąpili o nadanie statusu pokrzywdzonego i dostęp do swoich teczek. Podawali oni m.in. czy i kiedy byli przesłuchiwani przez organy bezpieczeństwa, czy w ich mieszkaniu dokonano przeszukania, czy przeciw nim prowadzono postępowanie karne, czy byli pozbawieni wolności.
Niektóre wnioski pochodziły od znanych w Lublinie osób, m.in. byłego rektora KUL. Wszystkie były złożone w 2006 r. Do dokumentów dołączony był lakoniczny list, w którym anonimowy nadawca podawał, że znalazł je na wysypisku śmieci. Redakcja skontaktowała się z niektórymi wnioskodawcami. Potwierdzili, oni, że składali takie wnioski i podawali informacje, które są w nich.
Takie formularze wypełnia się w trzech egzemplarzach. Jeden zatrzymuje wnioskodawca, a dwa pozostałe przechowywane są w archiwach IPN, w różnych zasobach.
Redakcja przekazała otrzymane dokumenty do IPN w Lublinie.