PolskaProkuratura wojskowa analizuje nowe zapisy z Tu-154

Prokuratura wojskowa analizuje nowe zapisy z Tu‑154

- Naczelna Prokuratura Wojskowa analizuje, opublikowane przez dziennikarzy, nowe zapisy z kokpitu Tu-154 tuż przed tragedią - powiedział kapitan Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W zapisach są słowa o piwie na pokładzie, uciszanie przebywających w kokpicie i słowa mogące sugerować konieczność lądowania.

Prokuratura wojskowa analizuje nowe zapisy z Tu-154
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | YURI KOCHETKOV

07.04.2015 | aktual.: 07.04.2015 09:51

Do opinii biegłych, którzy na nowo odczytali zapis rejestratora rozmów w kokpicie samolotu, dotarli dziennikarze RMF. Biegłym udało się odczytać o 1/3 więcej słów niż w dotychczas publikowanych odczytach, a obraz znacząco odbiega od wcześniejszych ustaleń.

Maksjan powiedział, że sprawa jest badana. Potwierdził, że śledczy mają opinię fonoskopijną. Dodał, że mówili o niej na ostatniej konferencji prasowej.

"Arek, teraz widać dwieście"

Z opublikowanych nowych zapisów wynika m.in, że w kabinie do ostatniej chwili były osoby trzecie i że praca pilotów mogła być zakłócana zarówno przez rozmowy jak przez sugestie co do podejmowanych decyzji.

Do końca katastrofy w kokpicie była osoba opisana przez biegłych jako DSP czyli Dowódca Sił Powietrznych. Nie opuszcza kokpitu mimo wezwania stewardessy do zajęcia swoich miejsc, wydaje także polecenia członkom załogi.

Gdy do zbliżającego się do lotniska Tupolewa dociera komunikat z Jaka 40, stojącego na płycie lotniska w Smoleńsku - "Arek, teraz widać dwieście", osoba opisana jako "dowódca", mówi: "Przyciskamy".

Według odczytu, DSP uciszał też inne osoby przebywające w kokpicie, a po pierwszym ostrzeżeniu systemu pokładowego o niebezpiecznym zbliżaniu się do ziemi, oczekiwał od załogi "Po-my-słów". Na wysokości 300 metrów, zachęcał pilota "Zmieścisz się śmiało".

Dowódcy Sił Powietrznych eksperci z dużym prawdopodobieństwem przypisują słowa: "Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku".

Odczytano też uporczywie powtarzające się, wielokrotne próby uciszenia przebywających obok albo w samym kokpicie, osób trzecich. W ciągu 20 minut przed katastrofą, magnetofon zarejestrował aż 7 prób uspokajania i uciszania.

Na pół godziny przed katastrofą mikrofony zarejestrowały rozmowę, w czasie której ktoś z załogi rozmawia o piciu piwa w czasie lotu. Alkoholowi poświęcone są dialogi niezidentyfikowanych osób.

Najnowsza opinia uznaje za wadliwe wszystkie wcześniejsze ekspertyzy nagrania - zarówno prowadzone przez MAK, jak przez tzw. Komisję Millera, Krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. Sehna czy Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji.

10 kwietnia minie piąta rocznica katastrofy pod Smoleńskiem, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.

Zobacz również wideo: Na wraku tupolewa brak śladów materiałów wybuchowych
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (188)