"Prokuratura nie będzie przesłuchiwać kard. Dziwisza"
Przypuszczeniami i spekulacjami nazwał doniesienia mediów o planowanym przesłuchaniu metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Józef Radzięta.
01.12.2009 18:25
Według RMF FM prokuratura będzie chciała przesłuchać kardynała Dziwisza w związku ze śledztwem w sprawie domniemanej korupcji przy wpisaniu iwabradyny na listę leków refundowanych. Przesłuchanie kardynała - według RMF FM - ma służyć weryfikacji informacji uzyskanych z podsłuchów o domniemanych spotkaniach na terenie kurii m.in. biznesmenów i lobbystów firmy farmaceutycznej.
- Nic na ten temat nie wiem. Wszystkie informacje dotyczące śledztwa, zarówno czynności wykonanych, jak i planowanych, stanowią tajemnicę służbową i nawet gdybym wiedział o planowanym przesłuchaniu, nie mógłbym udzielić informacji - powiedział Radzięta.
Źródło w Prokuraturze Apelacyjnej nie potwierdziło doniesień o planowanym przesłuchaniu kardynała Dziwisza. - Prokuratura ma określony plan śledztwa i go realizuje. Ze stenogramów z podsłuchów wynika, że dochodziło do różnych spotkań na terenie kurii, ale nie wiemy, jaki ma to związek ze sprawą. Będziemy starali się to potwierdzić procesowo, ale nie przesłuchując hierarchów - powiedział jeden z prokuratorów.
- O tych rewelacjach dowiedziałem się z mediów, dlatego nie będę ich komentował - powiedział rzecznik archidiecezji krakowskiej ks. Robert Nęcek.
Sprawę iwabrydyny nagłośniły w 2007 roku media, według których miała się ona znaleźć na liście leków refundowanych kilka godzin po wizycie, jaką wiceministrowi zdrowia w rządzie PiS Bolesławowi Piesze (obecnemu posłowi PiS i przewodniczącemu sejmowej komisji zdrowia) złożyli przedstawiciele koncernu Servier. Piecha zaprzeczał, jakoby lek miał znaleźć się na liście pod wpływem lobbingu. Dziennikarze ujawnili też jakoby biznesmeni, którzy lobbowali u Piechy za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych, załatwili mieszkanie jego synowi. Piecha także temu zaprzeczał. Również producent iwabradyny zapewniał, że refundacja tego preparatu nie miała żadnego związku z sytuacją mieszkaniową syna Piechy.
W prowadzonym w Krakowie prokuratorskim śledztwie zarzuty postawiono jeszcze w lutym dwóm osobom - Tomaszowi P. i Kamilowi K. Prokuratura informowała wówczas, że "istnieje podejrzenie przyjęcia korzyści majątkowej przez funkcjonariusza publicznego w związku z procedurą umieszczenia iwabradyny na liście refundacyjnej, poświadczenia nieprawdy w dokumentach, fałszowania dokumentów i przekroczenia uprawnień". Sprawą zajmowało się także Centralne Biuro Antykorupcyjne, które ujawniło szereg nieprawidłowości w trakcie kontroli dotyczącej umieszczenia m.in. iwabradyny na liście.
Pod koniec listopada ub. roku minister zdrowia Ewa Kopacz usunęła iwabradynę z listy leków refundowanych ze środków publicznych, co rekomendowała Rada Konsultacyjna Agencji Ochrony Technologii Medycznych. W ocenie resortu zdrowia nie ma potwierdzonych dowodów na większą efektywność kliniczną tego leku w stosunku do innych preparatów - natomiast działania niepożądane związane z jej używaniem są częstsze.