Prof. Krzysztof Turlejski: samoświadomość nie powstała przez przypadek
Samoświadomość u człowieka, szympansów, delfinów czy słoni została ukształtowana różnymi drogami przez ewolucję. Było to potrzebne m.in. po to, by osobnik lepiej rozumiał swoje miejsce w grupie - mówi w wywiadzie dla PAP neurobiolog prof. Krzysztof Turlejski.
27.06.2013 | aktual.: 27.06.2013 10:00
Prof. Turlejski jest kierownikem pracowni Neurobiologii Rozwoju i Ewolucji Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego w Warszawie.
Czym właściwie jest świadomość?
Prof. Krzysztof Turlejski: - Jest to wyraz dość niejednoznaczny. Z jednej strony mówimy o świadomości, kiedy organizm jest przytomny, reaguje na bodźce ze środowiska, w związku z tym podejmuje jakieś działania - w przeciwieństwie na przykład do fazy snu czy hibernacji (snu zimowego), kiedy kontakt ze środowiskiem jest bardzo ograniczony. Zmienne fazy działania i spoczynku są szeroko rozpowszechnione - występują i u kręgowców, i bezkręgowców. O takiej formie świadomości możemy mówić bardzo wcześnie.
Inne znaczenie wyrazu świadomość jest takie, że w przeciwieństwie do zachowań odruchowych czy zachowań instynktownych, gdzie reakcja jest ściśle powiązana z bodźcem lub stanem wewnętrznym (na przykład fazą cyklu płodności), organizmy wykształciły zdolność oceny tego, co się dzieje, tworzenia umysłowych modeli sytuacji i reagowania na nie. Tu możemy mówić, że różne zwierzęta mają różny stopień świadomości.
Z człowiekiem, jego formą świadomości na razie chyba nic nie jest w stanie się równać. Ale są gatunki, które tzw. wyższe formy świadomości też posiadają. Mówimy tu nie tylko o szympansach, delfinach czy słoniach. Ostatnio okazało się, że niektóre ptaki - zwłaszcza krukowate, a być może i niektóre papugi - mają bardzo wysoki poziom umysłowego "obrotu" informacji.
Potrafią tworzyć coś, co w nauce nazwalibyśmy hipotezą - przewidywaniem tego, co zrobi inny osobnik, jak ukształtować środowisko, żeby coś osiągnąć. Np. wrony kaledońskie czy nasze gawrony uczą się (same) dziobem zaginać druciki w haczyk, żeby wyciągnąć z głębokiej plastikowej rurki pojemnik z pokarmem. Aby to zrobić muszą od początku wiedzieć, co chcą osiągnąć i jak to zrobić. To już jest wysoki stopień świadomości. Krukowate zdają też test z kropką na czole.
A na czym polega taki test?
- Badacz wykonuje szereg dotknięć głowy zwierzęcia, a jednym z ruchów niepostrzeżenie umieszcza na jego czole, lub w innym miejscu, którego zwierzę nie widzi, czerwoną kropkę. Następnie w klatce umieszcza się lustro. Jeśli zwierzę - tak robią szympansy, goryle, delfiny kruki i wrony - spojrzy w lustro i zacznie wycierać kropkę, znaczy to, że wie, iż dostrzegło w odbiciu samego siebie, a nie inne zwierzę.
Ale już na przykład pawiany czy makaki, nie zdają tego testu, uznają swoje odbicie za inne zwierzę - atakują je albo uciekają. A więc nie wiedzą, że w lustrze dostrzegły siebie, a nie kogoś innego. Nawet z czasem, kiedy już na to, co się "dzieje" w lustrze zobojętnieją, nie ścierają sobie kropki z czoła. Zdanie testu kropki na czole uznano za dowód na posiadanie samoświadomości.
A czy samoświadomość mają nowonarodzone dzieci?
- Dopiero po ok. dwóch latach zmienia się stosunek dziecka do odbicia w lustrze i zdaje ono test kropki. Ma to związek z powolnym rozwojem kory czołowej. Mówiąc w dużym przybliżeniu, tylna część kory mózgu jest bardziej związana z percepcją, np. wzrokową, słuchową czy czuciową, a jej przednia część buduje hipotezy na temat tych spostrzeżeń zmysłowych, ocenia znaczenie docierających wrażeń i przewiduje rozwój sytuacji świecie zewnętrznym, konfrontuje te domniemania z własnymi potrzebami - analizuje co ja chcę zrobić, czego uniknąć i jak to się ma do świata zewnętrznego. Kora czołowa rozwija się bardzo wolno i proces ten trwa u ludzi aż do 30. roku życia.
Czy powstanie samoświadomości w biegu ewolucji było przypadkiem?
- Uważa się, że ewolucja nie ma celu. Jest interakcją zmieniających się organizmów ze zmiennym środowiskiem. W tym sensie, ani organizmy żywe, ani świadomość nie mają celu, ale powodują skutki. Samoświadomość ukształtowała się w różnych gałęziach ewolucyjnych świata zwierzęcego - niezależnie u ptaków krukowatych (a może i niektórych papug) i kilku nie powiązanych ze sobą linii ssaków.
Świadczyć to może o tym, że nie jest to anomalia ewolucyjna, która raz wyniknęła i nie ma specjalnego znaczenia. Przy pewnym poziomie rozwoju układu nerwowego i psychiki dochodzi do zrozumienia, czym jest własne ja w opozycji do świata zewnętrznego. Są już nie tylko wrodzone i wyuczone reakcje na świat zewnętrzny, ale i zrozumienie, czym jestem ja i czego oczekuję od świata.
Do czego samoświadomość nam służy? Po co powstała w ewolucji?
- Zwierzęta żyjące w grupach, takie jak małpy, praktycznie nie są w stanie przeżyć jako jednostka. Dla nich niekiedy więcej znaczą interakcje społeczne niż kontakt ze środowiskiem zewnętrznym, choć jednocześnie mają ogromnie rozbudowaną analizę informacji dopływających z zewnątrz. A przecież pośród ssaków ponad 70 proc. gatunków żyje samotniczo lub w parach. Ssaki tych gatunków muszą same nauczyć się rozpoznawania środowiska - gdzie jest pokarm, gdzie zagrożenie.
Stosunkowo niewiele ssaków żyje w grupach, gdzie zadania i prawa różnych osobników są podzielone. A w takich grupach zaczyna się "polityka" - ktoś jest podwładny, ktoś dowodzi. Np. w organizacji haremowej - jak u koni - występuje podział obowiązków u samic. Jest klacz, która prowadzi całą grupę, decyduje, kiedy iść do wodopoju, odpocząć. Kiedy w grupie jest hierarchia, to zwierzęta muszą wiedzieć, co im wolno wobec innego osobnika. To sprzyja zrozumieniu, kim jestem ja, a kim są inni. Jeżeli zwierzęta żyją w grupach, taka zdolność powinna w pewnym momencie wyniknąć. A ludzie żyją w skrajnie licznych grupach.
Ale przecież - sądząc po teście z kropką na czole - nie o wszystkich zwierzętach, chociażby właśnie o koniach, możemy powiedzieć, że mają samoświadomość.
- Niewątpliwie, żeby powstała samoświadomość, trzeba było czegoś więcej niż życia społecznego. Zwierzęta, u których udowodniono istnienie samoświadomości - naczelne, delfiny, słonie, krukowate - mają duże mózgi jak na zwierzęta swej wielkości. Po ich zachowaniu wyraźnie widać, że używają skomplikowanego zestawu zachowań, uczenia się od innych w grupie. W ich mózgach zachodzi złożone modelowanie ich interakcji ze światem zewnętrznym, w tym z innymi członkami grupy, które w pewnym momencie - różnymi drogami - doprowadza do powstania samoświadomości. To nie jest przypadek, a prawidłowość.