Prof. Jan Majchrowski: wotum nieważne, karty w Unii są już rozdane
- Tusk w oczach polityków europejskich, po tej aferze, jest człowiekiem schodzącym ze sceny politycznej. W Brukseli już się wszystko dokonało - ocenił prof. Jan Majchrowski. Zdaniem prof. Wawrzyńca Konarskiego, Donald Tusk po otrzymaniu od sejmu wotum zaufania ma teraz znaczne trudniejsze zadanie do wykonania. - Wynik głosowania oznacza polityczny i moralny obowiązek nałożony na premiera - powiedział.
Rząd uzyskał poparcie sejmu. 237 posłów poparło wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Szef rządu mówił, że wotum zaufania od sejmu ułatwi mu walkę o europejskie stanowiska w Unii.
- To nieprawda, bo w Brukseli już się wszystko dokonało. Tusk w oczach polityków europejskich, po tej aferze, jest człowiekiem schodzącym ze sceny politycznej - ocenił Majchrowski. Jego zdaniem, karta z nazwiskiem Radosława Sikorskiego jako kandydata na szefa europejskiej dyplomacji nigdy nie była w talii biorącej udział w grze.
Zdaniem prof. Wawrzyńca Konarskiego, Donald Tusk po otrzymaniu od sejmu wotum zaufania ma teraz znaczne trudniejsze zadanie do wykonania. Politolog jest zdania, że premier musi sobie zacząć zdawać sprawę z coraz większego pęknięcia między klasą polityczną a społeczeństwem.
- Objawem tego zjawiska jest niska frekwencja na wyborach, a także rosnąca ranga postaw antysystemowych, którą szczególnie widać wśród młodych ludzi, którzy w ostatnich wyborach zagłosowali na Kongres Nowej Prawicy - powiedział Konarski.
Prof. Jacek Raciborski uważa, że "wniosek o wotum był dobrym krokiem premiera, choć dokonanym z pewnym naruszeniem obyczaju parlamentarnego". - Donald Tusk winien zgłosić go z pewnym wyprzedzeniem, choćby niewielkim. Sama decyzja pozwoliła jednak sprawdzić zwartość koalicji rządzącej - ocenił socjolog.
- Zwycięstwo jest wyraziste, koalicja potwierdziła w tym głosowaniu swoją spójność. Opozycja też miała szansę, by się policzyć. Wynik głosowania nie rozwiązuje jednak tego kryzysu, jaki został wywołany taśmami, nie zmniejszy społecznego nacisku na tłumaczenie się z tej afery - powiedział Raciborski.
- Jest bardzo ważne, by w momentach kryzysowych dokonywały się rytuały demokracji. W takich sytuacjach, jak występowanie o wotum zaufania, nic nigdy nie jest oczywiste: bywa, że pęka spoistość, pękają koalicje. Trzymanie się zasad w sytuacji zagrożenia kryzysem służy przywróceniu elementarnej stabilności i redukuje zagrożenie dla demokracji. Konflikt jest instytucjonalizowany, a nie odbywa się na ulicy - podkreślił ekspert.
Zdaniem socjologa, afera taśmowa stanowi "dość brutalne zakłócenie przedwakacyjnego nastroju Polaków". - Znacząca część społeczeństwa odpowiada na taką sytuację irytacją, wycofaniem. Polacy chcą mieć wakacje, chcą oglądać mistrzostwa, a politycy urządzają takie widowisko - powiedział.
- To, co się dzieje w sprawie "afery taśmowej" rzeczywiście obchodzi nie więcej niż 30 proc. osób, pozostała część społeczeństwa najwyżej odnotowuje najbardziej skandalizujące aspekty afery. W tym tkwi pewna szansa dla rządu. Ale z drugiej strony afera ma taki charakter, który pozwala na populistyczną krytykę rządu, utwierdza wszystkie negatywne wyobrażenia o politykach. To o takiej publiczności myśleli niektórzy posłowie, zadając zupełnie skandaliczne pytania do premiera - zaznaczył Raciborski.
Według socjologa, "po udzieleniu wotum zaufania dla rządu, obecnie otwiera się nieco przestrzeni dla normalnej, codziennej polityki, mniej interesującej dla obserwatorów, ale ważniejszej dla państwa".