Prezydentowi puszczają nerwy
Prezydent skrytykował opozycję za próbę "pełzającego przewrotu". W czasie poniedziałkowego wystąpienia w Łomży zadeklarował, że oto "walczą ze sobą dwie Polski" - pisze w dzienniku "Fakt" Piotr Semka.
Według niego, słowa Kwaśniewskiego budzą niepokój. Brzmią jak wezwanie do politycznej wojny. Według proponowanego przez niego podziału, dobra Polska to taka, gdzie jedna ze stron - obóz prezydenta, rząd i SLD wraz z SdPl - są synonimem demokracji. Adwersarze, czyli Kaczyński, Rokita i Giertych, to dla tej demokracji zagrożenie.
Można krytykować pomysł przełożenia głosowania nad wotum zaufania dla rządu do czasu ujawnienia notatek UOP na temat spotkania biznesmena Jana Kulczyka z byłym kagiebowcem Ałganowem, ale działania opozycji mieściły się w regułach demokracji. Co więcej, przyczyny, dla których prezydent przewijał się w rozmowach Kulczyka z Ałganowem, wymagają jak najszybszego wyjaśnienia - uważa Semka.
Dotychczasowe komentarze Aleksandra Kwaśniewskiego na temat tej sprawy nijak mają się do tej powagi. Tym bardziej dziwi nerwowy ton wypowiedzi prezydenta. Czyżby Kwaśniewski uważał, że najlepszą obroną jest atak? - stawia pytanie autor komentarza w "Fakcie".(PAP)