Polska"Prezydentem będzie Kerry"

"Prezydentem będzie Kerry"

Z Krystyną Raines, pochodzącą z Opola specjalistką ds. mediów, od 14 lat zamieszkałą w USA, żoną byłego redaktora naczelnego dziennika „The New York Times” rozmawia "Nowa Trybuna Opolska".

Czy na ulicach Nowego Jorku, w którym pani mieszka, ludzie ekscytują się wyborami?

- Do tego stopnia, że rozmowy nie zaczynają się od „dzień dobry, co słychać”, lecz pytaniem „na kogo będziesz głosować?”. Emocje są duże, a dyskusje bywają bardzo zaciekłe.

W Polsce mówi się, że piątkowe telewizyjne wystąpienie Osamy bin Ladena paradoksalnie wzmocni wyborczą pozycję prezydenta Busha. Czy może ono mieć wpływ na rezultat wyborów?

- Uważam, że nie. Wprawdzie wojna w Iraku i zagrożenie terroryzmem to temat oczywiście ważny dla Amerykanów, ale nie najważniejszy w tych wyborach. Podział jest zupełnie inny i przebiega na płaszczyźnie religijnej pomiędzy chrześcijanami różnych wyznań, do których zwraca się Bush oraz zwolennikami państwa bardziej sekularnego, których reprezentuje Kerry. To jedna z wielu, ale chyba najważniejsza oś podziału społeczeństwa USA przy tegorocznej elekcji.

Czyżby Amerykanie problem wojny traktowali marginalnie?

- Nie, ale ci którzy swój głos na Busha lub Kerry’ego uzależniali od kwestii wojennych, dawno już zdecydowali. Ich postawa została już ujęta w sondażach. Teraz walka toczy się o kilka procent niezdecydowanych wyborców, dla których istotne są sprawy wewnętrzne Stanów Zjednoczonych.

Jakie są największe atuty i wady obu kandydatów? Zacznijmy od prezydenta.

- To co robi w polityce zagranicznej na ogół się tutaj podoba. Ale w sprawach wewnętrznych to żenada. Z gospodarką wprawdzie nie jest dramatycznie źle, bo przy tutejszym systemie tragicznie nigdy nie będzie, ale jest gorzej niż za internetowego boomu z czasów Clintona. Najgorzej jest z dostępem do ubezpieczenia zdrowotnego, na które nie stać dziś wielu Amerykanów. Poza tym są stany, w których jedna trzecia dzieci wychowuje się w rodzinach, gdzie oboje rodzice są bez pracy.

Jaką odpowiedź na te problemy ma John Kerry?

- Przedstawił pewne rozwiązania, szczególnie w sprawie ubezpieczeń zdrowotnych i napędzenia gospodarki, która jak mówiłam wyraźnie ostatnio zwolniła. W polityce zagranicznej z pewnością znacząco nie różniłby się od George’a Busha.

Kto pani zdaniem wygra wyścig do Białego Domu?

- John Kerry. Oczywiście niczego nie można przesądzić, bo ostatnie sondaże wykazują bardzo zbliżone poparcie dla obu kandydatów. Sądzę jednak, że minimalnie wygra Kerry.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tomasz Gdula

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)