Pożar biurowca w Madrycie już pod kontrolą
Gwałtowny pożar, który szalał całą noc w
wieżowcu Windsor w Madrycie, po południu był pod
kontrolą, ale ciągle istniało zagrożenie, że wypalona konstrukcja
może się zawalić. Strażacy i burmistrz Madrytu uważali, że
sytuacja jest "bardzo niebezpieczna".
13.02.2005 | aktual.: 13.02.2005 19:37
Po 14 godzinach pożaru z wieżowca wysokości 106 m, gdzie znajdowało się madryckie centrum finansowe i biznesowe, pozostał tylko dymiący, wypalony i zdeformowany szkielet stalowy. Szklane ściany, których cechą charakterystyczną było zmienianie koloru w zależności od stopnia oświetlenie, spadły na przylegające ulice.
Po południu strażacy bez przerwy polewali wodą niższe piętra wieżowca, gdzie jeszcze miejscami utrzymywał się ogień. Starali się, by nie przerzucił się na sąsiednie budynki, zwłaszcza wielkie centrum handlowe.
Mamy do czynienia z pożarem największym w historii Madrytu, choć nie najgorszym, ponieważ na szczęście nikt nie zginął i nikt nie został ciężko ranny - powiedział burmistrz hiszpańskiej stolicy Roberto Ruiz Gallardon, obecny na miejscu.
Ruiz Gallardon wydał zakaz wszelkiej działalności handlowej i biurowej w bezpośrednim sąsiedztwie spalonego budynku. Zakaz ma obowiązywać co najmniej do środy. Rejon pożaru otoczony jest ciągle kordonem bezpieczeństwa, który nie zostanie usunięty, dopóki oficjalnie nie zostanie ogłoszone całkowite wygaszenie ognia, a eksperci budowlani nie zbadają budynku i nie wydadzą gwarancji jego stabilności - powiedział burmistrz.
Pożar nie został jeszcze opanowany, a sytuacja jest krytyczna - dodał burmistrz po naradzie w celu koordynacji akcji ratunkowej. Nie jest jednak pewne, czy zniszczony ogniem budynek zawali się - powiedział prefekt Madrytu Constantino Mendez. Wyraził przekonanie, że ruiny trzeba będzie zburzyć.
Rozpoczęto dochodzenie w celu ustalenia przyczyny wybuchu ognia. Zdaniem rzecznika służb ratunkowych Javiera Ayuso "wydaje się nim zwarcie w instalacji elektrycznej".
Burmistrz Madrytu nie wyklucza hipotezy "zaniedbania człowieka", nawet jeśli w momencie ogłoszenia alarmu przez strażnika budynku nikogo nie było na piętrze, na którym pojawił się ogień.
Wydaje się, że alarm pożarowy nie zadziałał, co opóźniło przyjazd straży pożarnej. Akcję strażaków komplikowała gwałtowność ognia, wysokość płomieni i bliskość innych budynków.
Ogień pojawił się koło północy w sobotę. Ok. godz. 1.00 w nocy w niedzielę wieżowiec Windsor był monumentalną pochodnią, otoczoną gigantycznymi płomieniami, co sprawiło, że całe elementy fasady spadły na ulicę.
Gwałtowność żywiołu sprawiła, że mieszkańcy Madrytu podejrzewali, że pożar jest skutkiem nowej akcji terrorystycznej, porównywalnej z tą, która spowodowała zniszczenie wież WTC w Nowym Jorku 11 września 2001 r.
Wieżowiec Windsor budowany był od 1973 r. Został oddany do użytku w 1979 r. Znajduje się w pobliżu jednej z głównych arterii śródmieścia Madrytu - Paseo de la Castellana. Był dotychczas jednym z najbardziej charakterystycznych budynków dzielnicy biznesowej w stolicy Hiszpanii. W pobliżu znajduje się wiele innych biurowców, centra handlowe oraz stadion piłkarskiej drużyny Realu Madryt - Santiago Bernabeu.