Nie chodzi o żaden wielki pomnik, ale o skromne, symboliczne miejsce przypominające o katastrofie, gdzie będzie można nadal zapalać znicze w intencji jej ofiar - powiedział jeden z inicjatorów upamiętnienia ofiar katastrofy, Lucjan Czerny.
We wtorek, dokładnie w miesiąc po tragedii, Związek Górnośląski i śląscy artyści - aktorzy, muzycy, twórcy kabaretowi - zorganizowali w Katowicach Giszowcu wieczór zadumy, dedykowany ofiarom katastrofy. Pierwotnie miała to być impreza zamykająca karnawał, ale tragiczne wydarzenia zmieniły te plany.
Dochód ze spotkania, rozpoczętego o 17.15 - godzinie tragedii - przeznaczony będzie na stworzenie miejsca pamięci. Ma ono powstać na prywatnej działce naprzeciwko terenu Międzynarodowych Targów Katowickich. Właściciel działki sam zaproponował przeznaczenie jej na ten cel. Wyróżnikiem obsianej trawą alejki ma być pomalowany na czarno metalowy element konstrukcji zawalonej hali.
Pomysłodawcy przedsięwzięcia planują, aby przy postumencie, gdzie można będzie zapalać znicze, stanęła tablica informująca o katastrofie w językach narodów, z których pochodziły ofiary. Oprócz Polaków pod gruzami zawalonej hali zginęli także Niemcy, Czesi, Słowacy, Węgier, Holender i Belg.
Podczas wtorkowego wieczoru zadumy zabrzmiał m.in. utwór "Zapalcie świece", napisany krótko po tragedii przez śląskich twórców i odśpiewany przez artystów kilku teatrów regionu.
