Poskarżył się na dramat w Lądku. Został zatrzymany. Są szczegóły
Jak ustaliła Wirtualna Polska, policjanci z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości zatrzymali 22-letniego Sebastiana T., mieszkańca Lądka-Zdroju. Powód? Mężczyzna zamieścił wpis na Facebooku o braku działań służb na terenach powodziowych, który uznano za dezinformację. Akcja policji wywołała burzliwą dyskusję.
20.09.2024 | aktual.: 26.09.2024 11:45
O zdarzeniu poinformował nas czytelnik, mieszkaniec Lądka-Zdroju. "Sebastian został zatrzymany przez policję. Chcą mu przyklepać jakieś przestępstwo, pewnie dezinformacji albo coś takiego. Sebastian jest moim kolegą, nie chciał zrobić nic złego. Był sfrustrowany tym, co się u nas wydarzyło (…) Każdy wie, że na początku było bardzo ciężko, szabrownicy też grasują, jego wpis był prawdziwy i został za niego zatrzymany. (…) Według mnie jest to pogwałcenie wolności słowa w tym kraju i zrobienie z Sebastiana kozła ofiarnego" – napisał w e-mailu do redakcji "kolega Sebastiana".
O jaki wpis chodzi? Na grupie Kłodzko 998 Alarmowo na Facebooku 22-latek zwrócił uwagę na problem z szabrownikami grasującymi podczas powodzi w Kłodzku. Zarzucał też, że reporterzy TVP manipulują przekazem i instruują rozmówców z miejsca wydarzeń, co mają mówić przed kamerą. "Po Lądku i Stroniu i okolicznych wsiach chodzą uzbrojeni szabrownicy, ludzie boją się wyjść z psami na dwór, brakuje policji, wojska, ciężkiego sprzętu i przede wszystkim pomocy od państwa" – napisał Sebastian T.
Sprawa szybko stała się głośna za sprawą komendanta głównego policji nadkom. Marka Boronia. W środę, na posiedzeniu sztabu kryzysowego, mówił o przypadkach dezinformacji w internecie, przede wszystkim na portalach społecznościowych.
– Jeden z takich przykładów, to na profilu Kłodzko ukazała się informacja, że w Lądku i Stroniu mieli grasować szabrownicy. Oczywiście była to informacja nieprawdziwa. Tę osobę już zatrzymaliśmy i wspólnie z prokuraturą jutro będziemy ją rozliczać, to będzie art. 172 Kodeksu karnego, czyli utrudnianie akcji ratowniczej – poinformował Boroń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak ustaliła Wirtualna Polska, sprawą zajęli się funkcjonariusze z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości (CBZC).
- 18 września policjanci CBZC w związku z informacją o poście zamieszczonym na jednym z portali społecznościowych, którego treść spowodowała przekierowanie znacznych sił policyjnych w rejon miejscowości Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie i okolic, zatrzymali mężczyznę podejrzanego o zamieszczenie tego wpisu. Funkcjonariusze zabezpieczyli telefon komórkowy mężczyzny, który poddali oględzinom – mówi Wirtualnej Polsce podkom. Marcin Zagórski, z biura prasowego Centralnego Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości.
"Fałszywy obraz sytuacji"
I jak dodaje, treść postu sugerowała, że na wymienionym wyżej terenie dochodzi do naruszenia bezpieczeństwa obywateli oraz ładu i porządku publicznego. - Jak się okazało, wpis ten wywołał fałszywy obraz sytuacji i przeszkadzał w prowadzeniu akcji ratowniczej, stąd czynności, jakie podjęli policjanci. Po konsultacji z Prokuraturą Okręgową we Wrocławiu na tym etapie postępowania zatrzymanego mężczyznę przesłuchano w charakterze świadka w trybie art. 183 kpk. Aktualnie gromadzony jest materiał dowodowy, a dalsze decyzje będą podejmowane po jego skompletowaniu – informuje podkom. Zagórski.
Według służb, celowe zamieszczanie w sieci takich fałszywych informacji wymusza skierowanie w dane miejsce sił policyjnych, co utrudnia prowadzenie działań ratowniczych. - Ponadto podjęcie przez policjantów działań wynika z faktu, że wcześniejsze celowe akcje dezinformujące były wspierane przez wschodnie służby i miały na celu destabilizację działań. Dlatego też każda taka informacja wymaga dokładnego sprawdzenia i weryfikacji – uważa funkcjonariusz CBZC.
Okazuje się, że akcja policji wywołała burzliwą dyskusję w mediach społecznościowych. Na portalu X (dawnym Twitterze) w mocnych słowach skomentował działania mundurowych prowadzący profil "Glina po godzinach" (policjant prowadzący prywatne konto, dzielący się po pracy swoimi opiniami – przyp. red.).
"Czekaj, czekaj - czy ja dobrze słyszę? Mam nadzieję, że się mylę, bo jeśli nie, to właśnie wchodzimy na całkiem nowy poziom absurdu: pierwszy przypadek zatrzymania za post w social media, który nie jest zniesławieniem czy groźbami, za to rzekomo przeszkadzał w akcji ratunkowej. Serio? XXI wiek, a akcje ratunkowe torpedowane przez wpis na Facebooku? Czy teraz przyszłość służb ratunkowych zależy od jednego posta na grupie 'Kłodzko 998'? Jeśli tak, to chyba mam do czynienia z nowym gatunkiem science fiction" – napisał internauta.
I jak podkreśla, "nie ma żadnych dowodów, że ten post w jakikolwiek sposób przeszkodził w ratowaniu kogokolwiek". "Teraz wracamy do meritum, czyli do art. 172 KK. Próba zastosowania tego przepisu w tej sytuacji jest co najmniej groteskowa, jeśli nie szczerze mówiąc – absurdalna. Przepis ten nie dotyczy krytyki w Internecie, nie dotyczy postów, które – co najwyżej – drażnią ego. To przepis o realnym, fizycznym przeszkadzaniu. Nie ma tu miejsca na rozszerzanie jego interpretacji na sferę wirtualną, gdzie słowa latają po kablach, a nie blokują wjazdu straży pożarnej" – komentuje "Glina po godzinach".
Polska policja broni swoich działań. I informuje, że w ostatnich dniach mamy do czynienia z nasileniem przypadków dezinformacji dotyczącej działań służb na terenach dotkniętych powodzią. W ramach walki z tym problemem, funkcjonariusze Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości prowadzą wzmożony monitoring sieci.
Jak ujawnił w piątek wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek, funkcjonariusze namierzyli w internecie już blisko 30 kont społecznościowych szerzących dezinformację związaną z powodzią. - Celem takich działań jest próba wywołania paniki — powiedział Mroczek.
Przypomnijmy, że art. 172 Kodeksu karnego przewiduje karę za "utrudnianie akcji mającej na celu zapobieżenie niebezpieczeństwu dla życia lub zdrowia wielu osób albo mienia w wielkich rozmiarach". "
"Sprawa zatrzymania osoby za wpis na Facebooku rodzi pytania o granice wolności słowa w Polsce. W dobie powszechnej cyfryzacji i rosnącego znaczenia mediów społecznościowych, służby publiczne stają przed nowymi wyzwaniami w zakresie walki z dezinformacją. Jednocześnie społeczeństwo oczekuje, że reakcje na treści w internecie będą adekwatne do zagrożenia, jakie te informacje mogą rzeczywiście stanowić" - czytamy na stronach Kancelarii Prawnej Lege Artis.
Po policyjnej akcji wpis Sebastiana T. został usunięty.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski