Porywacz syna lidera Bayer Full oskarżony o zgwałcenie nieletniej
Prokuratura w Gostyninie (Mazowieckie)
skierowała do miejscowego sądu akt oskarżenia, w którym zarzuca 23-letniemu Mariuszowi C. zgwałcenie latem tego roku 14-latki. W
innej sprawie, toczącej się już przed sądem, Mariusz C. odpowiada
za porwanie syna lidera zespołu disco-polo Bayer Full.
Za gwałt na nieletniej Mariuszowi C. grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności - poinformowała rzeczniczka gostynińskiej prokuratury rejonowej Urszula Leśniak-Jaworska.
Do gwałtu doszło w sierpniu w Szczawinie Kościelnym pod Gostyninem, gdzie nastolatka, na stałe mieszkająca w Łodzi, przebywała na wakacjach. Miesiąc później, po powrocie do rodzinnego miasta, dziewczynka w czasie spotkania u znajomych wypadła z okna i zginęła na miejscu. Śledztwo ustaliło, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Od września przed płockim sądem okręgowym toczy się proces Mariusza C., odpowiadającego za udział w ubiegłorocznym porwaniu i uwięzieniu ze szczególnym okrucieństwem Sebastiana Ś., syna lidera zespołu Bayer Full. Za przestępstwo to, podobnie jak za zgwałcenie nieletniej, grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Mariusz C. w związku z porwaniem Sebastiana Ś. został zatrzymany w październiku ubiegłego roku. Nie przyznał się do udziału w uprowadzeniu, ale pokrzywdzony rozpoznał w nim jednak jednego z czterech porywaczy. Tożsamości pozostałych nie udało się dotychczas ustalić. W grudniu ub.r. wobec Mariusza C., już jako podejrzanego o porwanie, uchylono tymczasowe aresztowanie. Do aresztu trafił ponownie w sierpniu tego roku, gdy ustalono, że to on jest sprawcą zgwałcenia nastolatki.
Sebastian Ś. został uprowadzony w połowie września ubiegłego roku, gdy wracał rowerem do domu w Woli Łąckiej, niedaleko Płocka. Jego rodzice zgłosili porwanie policji, mimo gróźb porywaczy, aby nie kontaktować się z organami ścigania. Dwa dni po uprowadzeniu Sebastian Ś. został przypadkowo znaleziony w opuszczonej stodole w miejscowości Reszki koło Gostynina. Leżał pod stertą siana, był zakneblowany i skuty kajdankami - rany na rękach wymagały zabiegu chirurgicznego.
Policja nadal prowadzi czynności operacyjne, zmierzające do ustalenia pozostałych sprawców uprowadzenia.