Porwany prezydent
Jean Bertrand Aristide (PAP/EPA)
Zostałem zmuszony do opuszczenia Haiti przez amerykańskich wojskowych - mówi przebywający od ponad doby na wygnaniu w
Afryce prezydent Haiti Jean-Bertrand Aristide.
"Nie, zostałem zmuszony do wyjazdu. Powiedzieli mi, że jeśli nie wyjadę, zaczną strzelać i będą zabijać" - powiedział Aristide.
Zapytany, kim byli ludzie, o których mówi, odpowiedział "Biali Amerykanie, biali wojskowi. Przybyli w nocy (...) było ich zbyt wielu, bym mógł ich policzyć".
Aristide powiedział, że podpisał dokumenty w których zrzekł się władzy w obawie, że jeśli nie spełni żądań "amerykańskich agentów bezpieczeństwa", w jego kraju dojdzie do wybuchu fali przemocy.
Były już prezydent Haiti wyjaśnił, że, gdy siły wojskowe przybyły, znajdował się w pałacu prezydenckim w Port-au-Prince. Myślał, że zostanie zabrany na karaibską wyspę Antigua, a znalazł się na wygnaniu w Republice Środkowoafrykańskiej.