29 stycznia Jimmy Lee Dykes, emerytowany kierowca ciężarówki, wtargnął do szkolnego autobusu i domagał się wydania mu jednego z podróżujących chłopców. Kiedy kierowca autobusu, 66-letni Charles Albert Poland, sprzeciwił się, Dykes go zastrzelił i zabrał pięciolatka z autobusu.
Od sześciu dni mężczyzna przetrzymuje dziecko w bunkrze. Jak ustaliły media 65-latek jest weteranem wojny w Wietnamie. Według relacji sąsiadów, Dykes rozpoczął prace nad budową bunkra na swojej posesji ponad rok temu. Sąsiedzi twierdzą, że prace były wykonywane głównie w nocy.
Sąsiedzi Dykesa twierdzą także, że jest on agresywny. Dzieciom, które wchodziły na jego posesję miał grozić, że je zastrzeli. Sąsiedzi opowiadają także, że pobił psa na śmierć metalową rurą.
Policja nie udziela szczegółowych informacji na temat akcji. Informuje jedynie, że jest w kontakcie z porywaczem i stara się z nim negocjować. Nie wiadomo, jakie były motywy mężczyzny i czy jego obecne działania mają jakiś cel.
Pod koniec stycznia mężczyzna miał się stawić w sądzie. Jest oskarżony o strzelanie do sąsiada, z którym pokłócił się o próg zwalniający.