Polskie celebrities też mają prawo do prywatności
Nawet celebrities mają prawo do ochrony prywatności - podkreślił Sąd Najwyższy, który oddalił kasację od wyroku w procesie aktorki Anny Muchy z wydawcą dziennika "Fakt". Tym samym "Fakt" ostatecznie przegrał proces z Muchą.
SN orzekł, że gazeta nie miała prawa publikować zdjęć aktorki topless bez jej zgody. Zdjęcia Muchy, opalającej się na zamkniętej dla osób z zewnątrz hotelowej plaży, "Fakt" opublikował w jednym z weekendowych wydań w styczniu 2004 r. Były one ilustracją do tekstu o pobycie aktorki i dziennikarza telewizyjnego Kuby Wojewódzkiego w Egipcie.
W styczniu 2007 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał wydawcy "Faktu" przeprosić Muchę za publikację jej wizerunku oraz wypłacić 75 tys. zł zadośćuczynienia. Sąd zabronił też gazecie pisania o życiużyciu prywatnym Muchy bez jej zgody. Jak podawały media, w maju ubiegłego roku "Fakt" przeprosił aktorkę i wypłacił zadośćuczynienie.
Pełnomocnik wydawcy "Faktu" oświadczył przed SN, że gazeta opublikowała zdjęcia Muchy, ponieważ należy ona do celebrities (Mucha temu wcześniej zaprzeczała), czyli osób, które są powszechnie znane i same zabiegają o zainteresowanie mediów. Jak mówił, "Fakt" swoją publikacją zrealizował zapotrzebowanie społeczne na informację.
SN podkreślił natomiast w uzasadnieniu swojego orzeczenia, że zgodnie z polskim prawem nawet celebrities mają prawo do ochrony ich prywatności. Ponadto ludzie należący do tego kręgu z reguły nie prowadzą działalności publicznej. Według sądu, dziennikarze mogą pisać o życiu prywatnym bez zgody zainteresowanych tylko w przypadku osób prowadzących taką działalność. Warunkiem jest jednak to, że ich teksty bezpośrednio jej dotyczą.
Jak zaznaczył SN, osoba z kręgu kultury i sztuki także może prowadzić działalność publiczną. Zdaniem sądu, Anna Mucha jest powszechnie znana, ponieważ wykonuje zawód aktorski. Poza nielicznymi epizodami nie prowadzi działalności publicznej, a tym samym nie ma wpływu na opinię społeczną. Jak podkreślał sąd, nawet gdyby przyjąć, że Mucha to osoba publiczna, to trudno znaleźć powiązanie opublikowanych w "Fakcie" zdjęć z jej działalnością lub zawodem aktorskim.
Sądzę, że wypowiedzią o prawie do prywatności celebrities SN pokazał, dlaczego wziął tę sprawę do rozpatrywania. Sąd wypowiedział się jasno, że samo zaspakajanie ciekawości nie może być utożsamiane z interesem społecznym, a zatem nie pozwala na wkraczanie w prywatność - powiedział dziennikarzom pełnomocnik Muchy Maciej Ślusarek.