W patrolu uczestniczyło dwudziestu polskich żołnierzy, przemieszczających się pięcioma pojazdami wojskowymi. Gnatowski powiedział, że wspólne zadanie w tamtym rejonie wykonywały patrole: saperski, rozminowania i rozpoznawczy. Do zajścia doszło nieopodal miejscowości As Suwayrah, gdzie stacjonują żołnierze ukraińscy.
Według informacji Gnatowskiego do polskiego konwoju patrolowego zbliżył się cywilny samochód i niezidentyfikowane dotąd osoby - nie przerywając jazdy - rzuciły kilka granatów w kierunku polskich samochodów. Auto napastników natychmiast oddaliło się.
Nasi żołnierze nie ponieśli poważnych strat. Lekko ranny w ucho został chorąży z patrolu rozpoznawczego (wojsko nie podaje na razie jego danych). Poszkodowanemu udzielono natychmiast pomocy medycznej w ukraińskiej bazie. Jego stan jest na tyle dobry, że pozostaje on w składzie patrolu.
W okolice, gdzie doszło do zamachu, wysłano siły szybkiego reagowania, by zlokalizowały napastników. Według Gnatowskiego czynności tej grupy jeszcze trwają.