Polski dziennikarz Aleksander Orłow po prawie pięciu latach opuścił ukraiński areszt
• Aleksander Orłow po prawie pięciu latach opuścił areszt
• Orłow to polski dziennikarz śledczy, który pisał o korupcji w Odessie
• O decyzji ukraińskiego sądu poinformowała Fundacja Otwarty Dialog
• Orłow w 2011 roku został aresztowany pod zarzutem zabójstwa, teraz będzie odpowiadał z wolnej stopy
Aleksander Orłow od połowy lat 90. opisywał przypadki korupcji w Odessie i innych regionach Ukrainy. Swoją działalnością - jak relacjonują przedstawiciele Fundacji Otwarty Dialog, którzy wielokrotnie interweniowali w jego sprawie - naraził się licznym wpływowym działaczom powiązanym z Partią Regionów i byłym prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. W 2011 roku został aresztowany pod zarzutem zabójstwa.
Postępowanie wobec niego było - zdaniem działaczy organizacji - chaotycznym "festiwalem niekompetencji". Powołując się na informacje przekazane od oskarżonego i po zapoznaniu się prawników z materiałami ze śledztwa, Fundacja informowała m.in. o torturach wobec Orłowa, łamaniu jego praw obywatelskich oraz "nieznośnych warunkach przetrzymywania w areszcie", które miały skutkować pogorszeniem jego stanu zdrowia.
Komentowano także prowadzenie śledztwa w sprawie Orłowa przez osoby bez uprawnień śledczych i nieprawidłowościach w kolejnych posiedzeniach sądu, które wiele razy z powodu nieobecności przedstawicieli oskarżyciela były odwoływane. Podkreślano także, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwalał nawet na sformułowanie oskarżenia wobec Orłowa.
Fundacja poinformowała, że w nocy ze środy na czwartek odbyło się kolejne, 155., posiedzenie ukraińskiego sądu w sprawie Orłowa. Podczas niego - jak czytamy na stronie Fundacji Otwarty Dialog - "po raz pierwszy prokuratura nie zablokowała wniosku obrony o zmianę środka zapobiegawczego na areszt domowy, a nawet go poparła". Decyzją odeskich prokuratorów Orłow po prawie pięciu latach przebywania w areszcie śledczym został wypuszczony na wolność, dzięki czemu podczas procesu będzie mógł odpowiadać z wolnej stopy.
- Z naszej perspektywy sukcesem było, że Orłow wreszcie mógł wyjść z aresztu, spotkać się z rodziną i że jego życie nie będzie zagrożone. Walka o niewinność to kolejny etap - skomentował Tomasz Czuwara z Fundacji Otwarty Dialog.
- Ukraiński system nie jest sprawiedliwy wobec obywateli. Jest silnie upolityczniony, niezależny i wcale nie stoi na straży sprawiedliwości. Sam fakt tego, że sprawa Orłowa będzie rozpatrywana według tego systemu, jest dla niego niebezpieczna. Niebezpieczne jest też to, że ludzie, którym się naraził pisząc o nieprawidłowych przejęciach i korupcji, cały czas są wpływowi i nadal przebywają na wolności - dodał.
Czuwara przypomniał także, że przed oskarżeniem o zabójstwo kierownika dworca autobusowego, gdzie Orłow pracował, kilka lat wcześniej oskarżano go także o posiadanie narkotyków. W związku z przewlekłością tego procesu Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Hadze zasądził mu odszkodowanie.
- Sprawa o zabójstwo nie jest więc pierwszym rozdziałem prześladowania Orłowa przez ukraiński wymiar sprawiedliwości. Wszystko - łącznie ze sposobem przygotowania aktu oskarżenia i materiału dowodowego na początku śledztwa - wskazuje na to, że Orłow jest prześladowany z poglądów politycznych - uważa członek zarządu Fundacji.
W sprawę Orłowa angażowały się także polskie i ukraińskie władze. Z polskiej strony interweniowali m.in. posłowie - m.in. Małgorzata Gosiewska (PiS) i Marcin Święcicki (PO), którzy odwiedzali oskarżonego w areszcie oraz - w ramach misji sejmowej - obserwowali jego proces. Sprawa dziennikarza stała się również 10 marca b.r. przedmiotem posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Łączności z Polakami za Granicą.
Poręczenia za Orłowa - na co zwrócił uwagę poseł Michał Dworczyk (PiS) - złożyło kilku deputowanych ukraińskiej Rady Najwyższej, m.in. Pawlo Kostenko i Oleksandr Urbańskij. W Odessie interweniowała także przewodnicząca Rady Najwyższej Oksana Syroid i były szef ukraińskiego MSZ Borys Tarasiuk. Zdaniem Dworczyka, to właśnie one miały kluczowy wpływ na zmianę środka zapobiegawczego.
Jednak, jak zastrzegł zaangażowany w sprawę Dworczyk, zaangażowanie polskich polityków nie oznacza, że uznają go za niewinnego. Jako parlamentarzyści i przedstawiciele polskich władz, uważamy po prostu, że żaden obywatel Polski nie powinien być przetrzymywany bez sądu przez tak długi czas - skomentował.
- Ostatnio nastąpiło widoczne przyspieszenie postępowania wobec Orłowa. Sądzę, że wpłynęła na to aktywizacja naszej dyplomacji, zarówno na poziomie rządowym, jak i dyplomatycznym, międzyparlamentarnym - mówił także Dworczyk. - Tydzień temu w czasie wizyty w Kijowie jako przedstawiciele grupy bilateralnej spotkaliśmy się z szeregiem ważnych polityków ukraińskich, z którymi rozmawialiśmy na temat przypadku Orłowa. Co najważniejsze, spotkaliśmy się z nowym Prokuratorem Generalnym Jurijem Łucenko, który sam był doświadczony przez reżim Janukowycza, za rządów którego zatrzymano i oskarżono Orłowa - dodał.
- Bez wątpienia zmiana na stanowisku Prokuratora Generalnego dobry znak, który zapowiada rozpoczynający się proces zmian w prokuraturze ukraińskiej. Ta do tej pory była jednym z najpoważniejszych problemów sąsiedniego państwa. Wierzę, że to co wydarzyło się dziś w nocy, jest zapowiedzią nadchodzących zmian - zaznaczył.
Nieznana jest data kolejnego posiedzenia sądu w sprawie Orłowa.
Szczegóły dotyczące sprawy można znaleźć w raporcie Fundacji Otwarty Dialog dostępnym na ich stronie internetowej.