Polscy żołnierze w Iraku ćpają
Wielu żołnierzy pełniących służbę w Iraku przed wyjazdem na patrol przyjmuje działkę. Teraz narkotyki są na topie. Tak przynajmniej twierdzą nasi żołnierze - pisze "Głos Szczeciński". Problemu nie ma za to z alkoholem. Zdaniem żołnierzy, nie opłaca się popijać.
24.02.2005 | aktual.: 24.02.2005 08:21
"Nie za dużo, nie za mało. Tak w sam raz, by nie stępić uwagi". - Jak pan sobie wyobraża patrol? - pyta podoficer ze szczecińskiej dywizji, który niedawno z III zmianą wrócił do kraju. - Rajd po Karbali to ruletka ze śmiercią. Strzelą nie strzelą, trafią nie trafią. I tak dzień w dzień. Jak się człowiek napije, zaraz widać i robić się nie chce. Mała działeczka załatwia sprawę. Strach mija i wzrok wyostrzony, jak u sokoła. Gdy pytamy o uzależnienie, żołnierz wzrusza ramionami.
Faktem jest, że powracający do kraju żołnierze poddawani są testom antynarkotykowym. - Nie można wykluczyć, że żołnierze mają kontakt z narkotykami, zwłaszcza podczas takich misji, jak w Iraku. Te używki są tam dostępne na każdym kroku - tłumaczy pułkownik Zdzisław Gnatowski, rzecznik szefa Sztabu Generalnego WP. - Ale według naszego rozeznania, nie jest to problem.
Oficerowie, którzy pełnili w Iraku służbę na stanowiskach dowódców plutonów i kompanii, nie potwierdzają rewelacji podwładnych. Ich zdaniem, mówienie o narkomanii wśród żołnierzy, to przesada. Ale nie zaprzeczają, że nieraz spotkali się z tym zjawiskiem. - Narkotyki są w każdej jednostce w kraju. Taka moda. Najważniejsze, by problem nie wymknął się spod kontroli - pisze "Głos Szczeciński". (PAP)