Polscy hotelarze chcą bogatych gejów
Już w przyszłym roku w naszym kraju może działać sieć hoteli, restauracji, klubów, biur podróży i salonów spa, które staną się gay friendly - czytamy w dzienniku "Polska".
Jeśli zainteresowanie naszymi klientami będzie tak duże jak do tej pory, już wkrótce będziemy mogli dla nich wybierać najlepsze oferty - przyznaje Piotr Wójcik, ambasador IGLTA, Międzynarodowego Stowarzyszenia Turystycznego Gejów i Lesbijek w Polsce.
Na razie nasz rodzimy rynek usług turystycznych dla homoseksualistów dopiero raczkuje. W sieci IGLTA, liczącej 1500 hoteli, biur podróży i restauracji rekomendowanych gejom i lesbijkom z całego świata są zaledwie jeden hotel i cztery biura podróży w Polsce. Ale branża właśnie budzi się z letargu. Piotr Wójcik odbiera dziesiątki telefonów od hotelarzy, restauratorów i agentów turystycznych, którzy chcą kusić homoseksualną klientelę podróżami do Polski.
Skąd nagle to zainteresowanie? Branża wreszcie zrozumiała, że gej to specyficzny klient, ale godny uwagi. Ma apetyt na życie, chętnie podróżuje, a w czasie wojaży chce poznać i zobaczyć jak najwięcej. Będzie wracał tam, gdzie poczuje się komfortowo. I będzie wydawał pieniądze - mówi nam Piotr Wójcik.
Właśnie wypchane portfele gejów i lesbijek nęcą hotelarzy. Amerykańscy homoseksualiści wydają na jeden nawet krótki wyjazd urlopowy średnio 800 dolarów, podczas gdy osoba heteroseksualna - 540 dolarów. Zasobność portfeli polskich gejów i lesbijek również może robić wrażenie.