PolskaPolki uciekły z miasta grozy

Polki uciekły z miasta grozy

MSZ poszukuje kilkunastu Polaków, którzy
mogli ucierpieć w wyniku huraganu Katrina. Tym osobom, do których
dotarło "Życie Warszawy", udało się wyrwać z rejonu zagrożenia.

Dwie przyjaciółki Anna Komers i Joanna Marciniak z Wrocławia wróciły wczoraj z wakacji, które postanowiły spędzić w Nowym Orleanie. Nie mogły wybrać gorzej. Tydzień temu w miasto uderzył huragan Katrina - relacjonuje dziennik.

- Zostałyśmy uwięzione przez huragan - opowiada "Życiu Warszawy" Joanna. Zamknięto drogi wyjazdowe, ponieważ utworzyły się potworne korki i władze obawiały się, że żywioł zastanie uciekinierów na ulicach. - Tego, co nastąpiło później, nie da się opisać. Wiało strasznie. Deszcz dosłownie padał poziomo. Drzewa leżały. Domy były roztrzaskane. Apartamentowiec, w którym mieszkałyśmy, stracił dach. Z pobliskiego jeziora wylała się woda, ulicami płynęły węże. Słyszałyśmy nawet o rekinach - mówią Polki. Budynki zalewało po dachy. W całym mieście wysiadł prąd.

Nad miastem krążyły wojskowe helikoptery, oświetlając sobie drogę reflektorami. - Latały bezustannie, więc miałyśmy wrażenie, jakbyśmy były na wojnie. Ewakuacja była beznadziejnie zorganizowana- narzekają.

Pomoc przyszła dopiero w piątek, choć w budynku, w którym mieszkały Polki, było uwięzionych 180 osób. Zaprowadzono je na lądowisko, skąd niewielkie helikoptery zabierały po kilka osób. Część ludzi zaczęła więc uciekać na własną rękę. Kiedy helikopterem dotarły na lotnisko, przed ich oczami ukazał się kolejny koszmar. - Na parterze urządzono szpital, gdzie w niewyobrażalnym smrodzie leżeli zakrwawieni ludzie, a nawet zwłoki - opisuje Marciniak.

Tłumy brudnych, niekompletnie ubranych ludzi usiłowały się stamtąd wydostać. - Wsiadłyśmy do pierwszego lepszego samolotu. Leciał do San Antonio - mówią Polki. Stamtąd przez Niemcy udało im się wrócić do kraju. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)