Polki traktowane jak niewolnice na Cyprze
Szczecinianki Katarzyna i Ewa wyjechały na
grecką część Cypru z warszawską firmą ATJ "Lingwista". Biuro
organizuje zagraniczne wyjazdy młodych ludzi do pracy w hotelach i
restauracjach. Jak opowiadają dziewczyny, oferta zapowiadała się
bardzo atrakcyjnie - relacjonuje "Głos Szczeciński".
07.10.2006 | aktual.: 07.10.2006 07:35
Organizatorzy wyjazdu przedstawiali go pod hasłem "rozrywka z pracą"- opowiada Kasia. Na miejscu okazało się, że nie ma to nic wspólnego z relaksem, tylko pracą ponad siły- dodaje.
Miałam pracować w nadmorskim kurorcie, a wywieziono mnie do wioski w zupełnie innej części wyspy- mówi Kasia. Mowa była o tym, że będę pracować 6 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie. W rzeczywistości przez dwa miesiące nie miałam ani dnia wolnego. Pracowałam każdego dnia nawet po 14 godzin. Sprzątałam, stałam za barem, pracowałam w kuchni, byłam kelnerką... - relacjonuje.
Takie same przeżycia miała Ewa. Przez pierwszy miesiąc pracowała nawet po 17 godzin na dobę. Podobnie jak inne dziewczyny, nie miała żadnego dnia wolnego. Dopiero potem, na własną rękę, poszukała sobie innej pracy.
To nie koniec problemów. W umowie studentki miały zagwarantowane wyżywienie. Dziewczyny pracowały w snack barze, tam więc miały jeść. W praktyce wyglądało to inaczej. Jadłam jeden posiłek dziennie, na stojąco i w pośpiechu- twierdzi Katarzyna. Po jakimś czasie pracodawcy zabronili nam jeść mięso i żywiłyśmy się samymi bułkami. Nierzadko jadłyśmy resztki po klientach - dodaje.
Przedstawiciel biura, z którym skontaktował się "GS" twierdzi, że o nieprawidłowościach dowiaduje się dopiero od nas. Studentki powiadomiły też polskiego konsula na Cyprze. Ten zaproponował im dochodzenie swoich praw przed sądem. (PAP)