Policjanci stracą pracę, bo pieniądze się kończą
Aż 282 policjantów z naszegoregionu żegna się ze służbą. Nie z własnej woli. Dostaną wypowiedzenia, bo rząd uznał, że oszczędności budżetowych trzeba szukać wszędzie, także w policji. W samej Łodzi z pracy wyleci 122 funkcjonariuszy. O tym, że skuteczność pracy policji spadnie, nie trzeba nikogo przekonywać. Wykrywalność uciążliwych przestępstw, jak rozboje i kradzieże, musi spaść.
09.10.2009 | aktual.: 12.10.2009 11:54
Warto przypomnieć, że jeszcze w lutym policja prowadziła w całym województwie szeroko zakrojoną akcję naboru. Nie było komendy, w której nie brakowałoby ludzi do pracy.
Grzegorz Rudecki, wiceprzewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów w Łodzi, nie kryje irytacji. - Ktoś zza biurka w Warszawie machnął sobie taką liczbę, nie patrząc na nic, bo np. na Śląsku też ograniczają około 300 etatów, ale stan mają dwa razy większy niż u nas - mówi Rudecki.
Łódzka komenda zatrudnia prawie dwa tysiące osób. Pracę straci co trzynasty policjant. 320-osobowa komenda miejska w Piotrkowie musi oddać 13 etatów, a z 300-osobową komendą powiatową w Zgierzu pożegna się 14 policjantów. Kto poleci? Drogówka, służby patrolowe, a może dochodzeniowcy? - Nie zapadły jeszcze decyzje - mówi jeden z policjantów.
Ci, którzy zostaną, będą musieli pracować więcej. - Źle się dzieje, bo zredukowane będą nie wakaty, ale etaty z ludźmi - mówi Jan Janicki, szef policyjnych związków w Piotrkowie.
Szefowie policji starają się uspokajać funkcjonariuszy. Ale trudno oczekiwać, by przeciwstawili się ministrowi spraw wewnętrznych, któremu podlegają. - Wyłączane będą nieobsadzone stanowiska służbowe lub te, które w najbliższej przy-szłości zostaną uwolnione w związku z odejściami ze służby lub przeniesieniami do innych jednostek - mówi podinsp. Ewa Rosoł, p.o. zastępca naczelnika wydziału kadr i szkolenia KWP w Łodzi. - Redukcja powinna zakończyć do końca roku.
Ale już teraz komendanci miejscy i powiatowi zachodzą w głowę, jak przeorganizować pracę, żeby mieszkańcy nie za-uważyli, że na ulicach jest mniej patroli. - Ludzi de facto ubędzie, ale poziom służby utrzymamy. Jak były cztery patrole, tak będą cztery. Skąd się wezmą? To mój problem. Wyciągniemy ludzi zza biurek, zrobimy łączone patrole ze strażą miejską - wylicza insp. Gabriel Olejnik, komendant miejski policji w Piotrkowie.
Żaden komendant się nie wychyli i nie powie, co naprawdę myśli o cięciach. - Jak się któryś odważy i odezwie, usłyszy: jak się panu nie podoba, może pan zmienić robotę - mówi Grzegorz Rudecki.
- Liczyliśmy na to, że nasze szeregi zasilą od września nowi funkcjonariusze, a wychodzi na to, że będziemy mieli jeszcze mniejszą obsadę - martwi się asp. sztab. Magdalena Złotnicka, rzeczniczka komendy powiatowej w Zgierzu. - Jakkolwiek by patrzeć jest to osłabienie jednostki, a każde osłabienie może oznaczać mniej policji na ulicach.