Polak ma szansę zdobyć północny biegun niedostępności
Polak Tomasz Grzywaczewski prawdopodobnie dołączy do wyprawy "Ice Warrior" na niezdobyty przez człowieka północny biegun niedostępności, którą organizuje brytyjski odkrywca Jim McNeill.
15.08.2015 | aktual.: 15.08.2015 20:02
Ekspedycja zaplanowana jest na luty przyszłego roku; trwa zbieranie środków finansowych. Mianem północnego bieguna niedostępności określa się środek największego zakreślonego na Oceanie Arktycznym koła, w którego obrębie nie ma żadnego lądu.
29-letni Grzywaczewski to podróżnik i autor książek. W 2010 r. zdecydował się powtórzyć wyprawę grupy więźniów, którzy pod przywództwem Polaka Witolda Glińskiego uciekli w 1941 r. z sowieckiego łagru na Syberii do Kalkuty w Indiach. Przez sześć miesięcy wraz z dwoma kolegami - Bartoszem Malinowskim i Filipem Drożdżem - podróżował ich śladami, pokonując ponad 8 tys. km statkami rzecznymi, kutrami rybackimi, pieszo, konno i na rowerach.
Na podstawie tej podróży napisał książkę "Przez dziki Wschód", a po powrocie do kraju w uznaniu zasług został najmłodszym Polakiem w prestiżowym The Explorers Club, w skład którego zostali przyjęci dotąd m.in. zdobywcy bieguna północnego Robert Peary i Matthew Henson, zdobywca bieguna południowego Roald Amundsen, zdobywcy Mount Everestu Edmund Hillary i Tenzing Norgay oraz uczestnicy pierwszej wyprawy na Księżyc - Neil Armstrong, Buzz Aldrin i Michael Collins.
Tym razem Grzywaczewski wybrał zupełnie inny kierunek podróży - Arktykę. Na początku roku brytyjski podróżnik Jim McNeill, z ponad 30-letnim doświadczeniem w wyprawach arktycznych, zaprosił za pomocą filmu w internecie każdego chętnego do starania się o miejsce w jego ekipie, nawiązując do podobnego zaproszenia wystosowanego w 1914 r. przez legendę polarnictwa, sir Ernesta Shackletona, przed wyprawą na Antarktykę.
"Kolega przesłał mi film. Pomyślałem: jeśli nie teraz, to kiedy?"
- Kolega przesłał mi film, otwarte zaproszenie od McNeilla, który korzystając ze swojego doświadczenia chciał dobrać do załogi zwykłych ludzi i razem z nimi dotrzeć do jednej z nielicznych białych plam na mapie - powiedział Grzywaczewski. - Pomyślałem: jeśli nie teraz, to kiedy? Żałowałbym do końca życia, że nie spróbowałem - dodał.
Na wezwanie McNeilla na początku czerwca odpowiedziało kilkaset osób, od kompletnych amatorów do podróżników z pewnym doświadczeniem w podobnych wyprawach. - Pełen przekrój społeczny: dyrektorzy firm, strażacy, pracownicy biurowi, ludzie, którzy opiekują się starszymi. Musimy się przygotować, wyszkolić, zgrać, zrozumieć siebie. Jim powtarza: nie ma rzeczy niemożliwych, jeśli jesteśmy razem. Chcemy tego dowieść - powiedział Grzywaczewski.
Wyprawa miałaby zacząć się w lutym 2016 r. i potrwać 80 dni, w trakcie których zespół pokona aż 1300 km, podzielone na cztery etapy. - Całość przejdzie tylko Jim, my będziemy pokonywali pojedyncze odcinki i zmieniali się - tłumaczy Grzywaczewski.
Na pierwszy odcinek składa się ponad 100 km po krach lodowych i progach skalnych. Wezmą w nim udział najsilniejsi, którzy będą musieli rąbać tunele lodowe. Drugi - najdłuższy - będzie przeznaczony dla osób najszybszych. Na trzecim odcinku zespołem pokierują osoby z najlepszymi umiejętnościami nawigacyjnymi, a na czwartym - finalnym podejściu na biegun niedostępności - osoby optymalnie łączące wszystkie umiejętności. Przez całą wyprawę jej członkowie będą zbierali próbki i prowadzili badania dotyczące zmian klimatu i spadku populacji niedźwiedzi polarnych. Ekspedycję wspiera m.in. NASA.
- Oczywiście liczę na to, że znajdę się w ostatniej grupie i będę mógł zatknąć polską flagę na biegunie - podkreślił Grzywaczewski. Dzięki swojemu doświadczeniu z poprzednich wypraw został zwolniony z pierwszych dwóch treningów, ale dołączy do grupy na jesienne ćwiczenia medyczno-logistyczne oraz podczas zaplanowanego na styczeń obozu przygotowawczego w Hornsund na Spitsbergenie, gdzie od lat 50. XX w. znajduje się stacja polarna Polskiej Akademii Nauk.
W procesie rekrutacyjnym pozostało kilkadziesiąt osób, ale Grzywaczewski jest niemal pewny swojego uczestnictwa w wyprawie. - Według rozmów z Jimem moje szanse to jakieś 80-90 proc. Musiałoby się wydarzyć coś naprawdę niezrozumiałego - zaznaczył. Jest jedynym Polakiem uczestniczącym w tym procesie.
Największym wyzwaniem jest zebranie środków finansowych, które pomogą domknąć budżet wyprawy. - Każdy z nas ma za zadanie pozyskać 20 tys. funtów (ok. 100 tys. zł), które pozwolą sfinansować projekt. Mam nadzieję, że uda się do tego doprowadzić i będę mógł reprezentować Polskę w tej wyprawie, nawiązując do najlepszych tradycji polskiego polarnictwa - podkreślił.
Równolegle do realizowania ambicji podróżniczych Grzywaczewski pracuje nad doktoratem z prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Łódzkim, gdzie zajmuje się nieuznawanymi państwami w Europie, m.in. Abchazją i Republiką Naddniestrzańską, i przygotowuje książkę na ten temat. - Jak pójdę na biegun, to chyba jeszcze coś trzeba będzie napisać - żartuje.
Na podstawie wyprawy ma też powstać program telewizyjny dla jednego ze światowych kanałów naukowych.
Staraniom Grzywaczewskiego kibicuje ambasada Polski w Londynie, w której zorganizowano prezentację projektu. - Obecność Polaka w tak wyjątkowej wyprawie to ogromna szansa na promocję Polski. Trzymamy kciuki, aby udało mu się znaleźć w ostatecznej grupie śmiałków, którzy wezmą udział w ekspedycji - powiedział Konrad Jagodziński, specjalista ds. public relations w ambasadzie.
Dla Jima McNeilla to będzie trzecia próba zdobycia północnego bieguna niedostępności położonego na lodzie dryfującym na Morzu Arktycznym. W 2003 r. musiał wycofać się z powodów zdrowotnych, a w 2006 r. z powodu warunków pogodowych.