Polacy nie chcą rozmawiać z ankieterami
Pracownicy urzędów statystycznych załamują
ręce. Polacy nie chcą odpowiadać na ich pytania. Jeśli tak dalej
pójdzie, wyniki ich pracy staną się zupełnie bezwartościowe -
pisze "Słowo Polskie-Gazeta Wrocławska".
26.05.2007 | aktual.: 26.05.2007 02:34
Kiedyś słowo "urząd" otwierało przed nami wszystkie drzwi. Teraz je zamyka- martwi się Małgorzata Wysoczańska z Wydziału Badań Ankietowych Urzędu Statystycznego we Wrocławiu.
Z ankieterami nie chcemy rozmawiać zwłaszcza o swojej pracy i pieniądzach. Ludzie boją się pewnie, że przekażemy te informacje do urzędu skarbowego- przypuszcza Wysoczańska. Nic bardziej mylnego. Dane ankietowanych osób zachowujemy tylko dla siebie. Nie musimy nawet znać nazwisk. Wystarczą nam imiona - podkreśla.
W ostatnich badaniach dotyczących poziomu bezrobocia udziału odmówiło aż 20% wytypowanych Dolnoślązaków. Ankieterzy podejrzewają, że większość to ludzie pracujący na czarno. Jeszcze gorzej było, gdy urząd statystyczny próbował dowiedzieć się, ile zarabiamy i na co wydajemy pieniądze. Takimi informacjami nie chciało się podzielić aż 35% wylosowanych mieszkańców naszego regionu. Tymczasem badanie jest bardzo ważne, bo m.in. na jego podstawie liczony jest poziom inflacji.
Zbliżamy się do bardzo niebezpiecznej granicy. Gdy udziału w ankietach odmówi 40% wytypowanych osób, wynik badań przestanie być reprezentatywny i do niczego nie będzie przydatny- rozkłada ręce Wysoczańska.
W urzędach statystycznych ankieterzy szukają przeróżnych sposobów, by zachęcić Polaków do udziału w badaniach. Ostatnio postanowili rozdawać prezenty - podaje "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska". (PAP)