Podtopiono płonący rosyjski okręt atomowy
Na rosyjskim okręcie atomowym Jekaterynburg, będącego w trakcie naprawy w stoczni w miejscowości Rosljakow, niedaleko Murmańska, wybuchł pożar. Płonący okręt został częściowo zatopiony, by ugasić pożar. Według ostatnich informacji portalu lifenews.ru, w czasie akcji gaśniczej zostało rannych 9 osób, w tym kilku członków załogi.
29.12.2011 | aktual.: 30.12.2011 03:23
- Okręt trzeba było podtopić i teraz trwa dogaszanie zarzewia ognia - powiedziało źródło w murmańskim oddziale Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Wcześniej ministerstwo informowało, że pracujące przy remoncie osoby zostały bezpiecznie ewakuowane. Podano także, że nie doszło do żadnego wycieku radioaktywnych substancji i nie ma zagrożenia radiologicznego. Już wcześniej dla bezpieczeństwa wyłączony został reaktor atomowy, a całe uzbrojenie atomowe statku zostało wymontowane przed przystąpieniem do remontu.
- Jednostka napędowa została wyłączona i jest teraz bezpieczne - powiedział w rosyjskiej telewizji państwowej rzecznik ministerstwa obrony, Igor Konaszenkow.
Według rosyjskich mediów, do pożaru doszło około 16.20 czasu moskiewskiego (13.20 w Polsce), gdy zapaliła się drewniana konstrukcja podtrzymująca remontowany okręt. Z rusztowań ogień rozprzestrzenił się na pokład zewnętrzny statku. Ministerstwo w komunikacie podało, że pożar jest wynikiem naruszenia przepisów technicznych przy prowadzeniu prac remontowych.
Na miejsce pracuje ponad 60 strażaków, obecni są również żołnierze marynarki wojennej. W akcji gaśniczej uczestniczy także śmigłowiec.
Jekaterynburg to rosyjski okręt podwodny typu K-84 (oznaczenie NATO: Delta IV), o napędzie atomowym. Wyposażony jest w 16 międzykontynentalnych rakiet balistycznych z głowicami nuklearnymi, których maksymalny zasięg to 11 500 km. Statek został wybudowany w 1984 roku, w 2002 roku przeszedł gruntowną modernizację. Obecny remont trwał od 8 grudnia.
Do największej w ostatnich latach tragedii z udziałem statku podwodnego o napędzie jądrowym doszło w Rosji w 2000 roku. Wtedy to okręt atomowy Kursk zatonął podczas manewrów na Morzu Barentsa. Zginęła cała, licząca 118 osób załoga.