Podejrzany o zabójstwo dealerów Ery‑GSM już w Polsce
Do Polski deportowano ze Stanów
Zjednoczonych Pawła Rozumeckiego, podejrzewanego o zabójstwo dwóch
dealerów Ery-GSM pod Warszawą w 1997 r. - podało biuro FBI przy
ambasadzie USA w Warszawie. Będzie on teraz przesłuchany, usłyszy formalny zarzut, a prokuratura wniesie o jego aresztowanie.
31.08.2006 | aktual.: 31.08.2006 16:21
W komunikacie przekazanym biuro poinformowało, że tego dnia "Rozumecki przyleciał do Warszawy w asyście oficerów amerykańskiego Urzędu Imigracyjnego i został przekazany polskim władzom".
W maju ujawniono, że po 9 latach poszukiwań w USA zatrzymano 26- letniego Pawła Rozumeckiego, podejrzewanego o zabójstwo dealerów. Jego siostra Małgorzata Rozumecka odsiaduje dożywocie za tę zbrodnię.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski wyjaśniał w maju, że do zatrzymania doszło jeszcze w połowie marca. Amerykańskie organa ścigania zarzuciły mu "przemoc domową". Rozumecki, występujący w USA pod własnym nazwiskiem, został aresztowany. Kujawski informował, że wniosek o jego ekstradycję z USA wysłano jeszcze w styczniu tego roku.
Do głośnego zabójstwa doszło w czerwcu 1997 r. Zaplanowała je Rozumecka - wówczas 22-letnia studentka resocjalizacji. Według aktu oskarżenia, razem z bratem Pawłem oraz Marcinem Tomczakiem (skazanym na 12 lat więzienia), Krystianem M. (ostatecznie uniewinnionym z braku dowodów) i znajomym taksówkarzem Adamem Bojanowskim (skazanym na 6 lat), zwabiła do lasu w podwarszawskim Komorowie - pod pretekstem kupna 32 telefonów komórkowych - dwóch dealerów Ery - Pawła Sulikowskiego i Piotra Aniołkiewicza. W lesie obaj zostali zamordowani, a telefony sprzedano.
Od początku policjanci podejrzewali, że bratu Rozumeckiej udało się zbiec do Meksyku (stamtąd dostał się nielegalnie do USA). W jego ślady chciała pójść siostra, która wydostała się z zakładu psychiatrycznego w Tworkach. W ucieczce pomagał jej ojciec. Zostali jednak złapani, kiedy z fałszywym paszportem, meksykańską wizą i biletem lotniczym dla Rozumeckiej biegli do auta czekającego pod szpitalem.
W sierpniu 1999 r. warszawski sąd skazał Rozumecką na dożywocie. Wyrok ten utrzymał w styczniu 2001 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie, a kilka miesięcy później - Sąd Najwyższy.
Sprawą zajmowali się od początku policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego stołecznej policji. Zabezpieczyli ślady pozostawione przez napastników, ustalili prawdopodobny przebieg wydarzeń, motywy, jakimi kierowali się sprawcy oraz wytypowali osoby podejrzane. Zwrócili się też o pomoc do funkcjonariuszy z Interpolu.