Plakaty kandydata PiS zalały Piątkowo. Czy to zgodne z prawem?
Plakaty jednego z kandydatów na radnego Poznania wiszą niemal na każdym płocie. Wszystko zgodnie z prawem, chociaż taki rodzaj kampanii nie wszystkim się podoba.
05.11.2014 | aktual.: 05.11.2014 15:46
Cztery lata temu przed poprzednimi wyborami samorządowymi władze miasta zdecydowały, że nie będą wydawać zezwoleń na wywieszanie plakatów w pasach drogowych. Miało to zapobiec zaśmiecaniu ulic, które na ostatnie tygodnie przed wyborami były niemal w całości zaklejone wizerunkami kandydatów. W zamian wszystkim startującym w wyborach udostępniono przestrzeń na specjalnych tablicach ustawionych w najważniejszych punktach Poznania.
W tym roku ma być podobnie - 26 konstrukcji z drewnianymi tablicami już stoi i można na nich przyklejać plakaty wyborcze, chociaż na razie z tej możliwości skorzystali tylko kandydaci PSL, PiS i KNP.
Tradycyjnych plakatów na płytach pilśniowych zaroiło się za to na piątkowskich osiedlach. Niemal wszystkie przedstawiają tę samą osobę - Michała Boruczkowskiego, kandydata do Rady Miasta startującego z listy PiS. Tylko gdzieniegdzie można spotkać pojedyncze plakaty Grzegorza Ganowicza i Marii Magdaleny Lisieckiej-Pawełczak z PO.
- Plakaty wiszą legalnie. Wystąpiłem o zgodę do Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i ją otrzymałem - zapewnia w rozmowie z WP.PL Boruczkowski.
Kandydat przyznaje, że część jego plakatów na os. Batorego wisiała jednak nielegalnie, ale przekonuje, że był to wynik jedynie pomyłki.
- Na os. Batorego część nieruchomości nie należy do PSM, tylko do prywatnych deweloperów, o czym nie wiedziałem - przyznaje Boruczkowski. - Kiedy tylko zwrócono mi uwagę na błąd, natychmiast zdjąłem te plakaty - dodaje.
Wywieszanie plakatów na niemal każdym płocie krytykują członkowie stowarzyszenia Ulepsz Poznań, które od lat walczy w Poznaniu z nadmiarem reklam.
- Drodzy kandydaci, przypominamy jednak, iż wygrana w wyborach samorządowych powinna być zwieńczeniem wieloletnich działań na rzecz wspólnoty lokalnej i jej interesu, nie zaś efektem kilkutygodniowego zaśmiecania miasta masowym plakatowaniem - tak skrytykowali kampanię Boruczkowskiego na swojej stronie na Facebooku.
Kandydat PiS przyznaje, że dotarły do niego te słowa krytyki.
- Warto jednak pamiętać, że stowarzyszenie Ulepsz Poznań też jest zaangażowane w wybory samorządowe na rzecz moich kontrkandydatów - uważa Boruczkowski. - Do mnie samego dotarł tylko jeden krytyczny głos ze strony mieszkańców, więc trudno mówić o jakiejś szczególnej krytyce - dodaje.
Kandydat PiS-u nie chce zdradzić, ile dokładnie plakatów zamierza wywiesić na Piątkowie, zasłaniając się tajemnicą strategii opracowanej na potrzeby kampanii, ale zapewnia, że to nie jedyna metoda, która chce przekonać do siebie wyborców. Od soboty odwiedza mieszkańców Piątkowo, pukając do drzwi ich mieszkań, w planach ma także rozesłanie ulotek z informacjami na temat swojej kandydatury.