Plakat, który znają wszyscy. Mało brakowało, by nie stał się symbolem 4 czerwca
4 czerwca 2018 roku mija 29 lat od pierwszych częściowo wolnych wyborów w Polsce. Opozycyjna "Solidarność" zachęcała do pójścia do urn plakatem z sylwetką szeryfa. Mało brakowało, by nie stał się on symbolem 4 czerwca.
"Obcięcie kabury i rewolweru i zastąpienie ich kartką z napisem [wybory] w ręku znaczyło, że to ona jest jedyną bronią obywateli" - mówił Tomasz Sarnecki, autor plakatu, wspominany przez RMF FM z okazji rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r. 29 lat temu był nieśmiałym studentem trzeciego roku grafiki na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jak mówił, Gary Cooper - szeryf z plakatu - przypominał mu dziadka, oficera artylerii z przedwojennego zdjęcia. Sarnecki uznał, że kadr z westernu "W samo południe" znakomicie nada się na symbol bohatera, który sam potrafi udźwignąć ciężar ponad siły jednego człowieka.
Sarnecki starał się, by jego pomysł został wykorzystany przez "Solidarność". Chodził z plakatem i pokazywał go wielu ludziom. W siedzibie Warszawskiego Komitetu Obywatelskiego odprawiono go z kwitkiem. Jak wspominał, z czterech egzemplarzy plakatu został mu już tylko jeden, z którym na koniec poszedł do komitetu wyborczego "Solidarności".
- (...) akceptowaniem do druku projektów plakatów zajmowała się specjalna komisja, stworzona przez Andrzeja Wajdę. Posłałem do niej Sarneckiego (...) Rozżalony Sarnecki odpowiedział, że komisja projektu nie chciała. Bo Solidarność to rzesza ludzi, a nie pojedynczy bohater, bo nawiązanie do filmu nieczytelne... no i że jednak nie bierzemy - wspomina Henryk Wujec.
Plakat spodobał się za to związkowcom z Włoch, którzy gościli akurat w siedzibie komitetu "Solidarności". - Stanęło na tym, że wracając do Rzymu zabiorą ten ostatni plakat Sarneckiego, wydrukują i nam odeślą. To wszystko działo się niemal w ostatniej chwili, do wyborów zostało już tylko kilka dni, niecały tydzień - podkreślał Wujec.
Zobacz także: Szczepkowska w programie "Tłit": mówią mi, że komunizm się nie skończył
Początkowo plakat dotarł tylko do mieszkańców Warszawy - w 10 tys. egzemplarzy. Kolportowali go kierowcy MZK. Cała Polska zobaczyła go dopiero przed drugą turą, kiedy dokonano dodruku. Plakat został potem uznany za jeden ze 100 najważniejszych w XX wieku na wystawie Victoria & Albert Museum w Londynie. Pomysłodawca jego wykorzystania, Tomasz Sarnecki zmarł w styczniu 2018 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: RMF FM